Ach, życie rolniczki! Jak to mówią – zamiast obcasów, kalosze, zamiast eleganckiej torebki – wiadro z paszą, a zamiast kawy z koleżankami – poranna pogawędka z kurami. Ale powiem wam jedno: nie zamieniłabym tego na nic innego! Życie w mieście to już nie dla mnie i mówię Wam to jako doświadczona, była miastowa!
Jestem wyznawczynią haseł: „Rolnictwo jest kobietą” oraz „Kobiety na traktory!” Uwielbiam to, że coraz więcej rolniczek działa na wsi i pokazuje swoją działalność w mediach społecznościowych. Bo życie codzienne na wsi nie jest łatwe, ale my kobiety się nie poddajemy! Praca kobiet wiejskich to coś, co zasługuje na głośne docenienie. To my, rolniczki, ogarniamy nie tylko dom, dzieci i zwierzęta, ale i pola, maszyny, biznes. Multitasking level master! Rolnictwo to nie jest praca „tylko” dla mężczyzn. Rolniczka to nie stereotypowa babcia w chuście, tylko kobieta nowoczesna, która śmiało staje w polu i idzie za swoją pasją. Warto o tym mówić, bo każda z nas może inspirować inne kobiety do działania. Jeśli czujesz, że masz serce do ziemi, do roślin, do zwierząt – nie bój się, działaj! I chwal się tym co robisz! W myśl zasady – jeśli sama się nie pochwalisz, to nikt Cię nie pochwali!
Komentarze innych? A, no bywa różnie. „Ty? Kobieta? Na traktorze? A po co ci to?” – czasem słyszę. Albo moje ulubione „Nie wyglądasz na rolniczkę”… Ale wtedy odpalam maszynę, robię eleganckie kółko i z uśmiechem mówię: „Kobieta potrafi!” Ludzie zawsze będą gadać, ale to, co liczy się najbardziej, to własna satysfakcja i radość z tego, co się robi. Ja wiem jedno – rolnictwo daje mi siłę, poczucie spełnienia i cudowne poczucie wolności. Gdzie indziej mogłabym pracować w rytmie natury, z widokiem na pola, zamiast betonowych biurowców? Kobieta na wsi jest siłą napędową i niejednokrotnie udowadnia, że potrafi być niezależna, przedsiębiorcza i – co najważniejsze – szczęśliwa. Także, dziewczyny, nie bójcie się zakasać rękawów, wskakiwać na traktory i działać! Bo rolnictwo to nie tylko ciężka praca – to sposób na życie, pełne satysfakcji, wolności i bliskości z naturą.
Hejka z tej strony Aśka na hektarach, z okazji tak pięknego dnia jaki obchodzimy 15 października chciałam wam opowiedzieć jak wygląda moje życie codzienne, życie na gospodarstwie, jak sobie radzę z komentarzami na temat kobiet w rolnictwie i jednocześnie zachęcić inne kobiety, aby nie bały się przeciwstawić powszechnej opinii „jesteś kobietą nie dasz rady”. Tak więc zaczynając od początku, na co dzień zajmuje się gospodarstwem jak i domem, sprzątam, gotuje i piorę, ale w między czasie oram pole, sieje czy pomagam tacie w remontach ciągników. W okresie żniwnym wygląda to zupełnie inaczej i dowodzenie w domu przejmuje mama, a ja z tatą „walczę” na polu, przez to mam wrażenie, że kobiety mają jakieś super moce, z minuty na minutę potrafią z szefowej kuchni stać się operatorkami maszyn rolniczych, jest to coś niesamowitego!
Ale niestety większość osób uważa nadal, że są zawody których kobiety „nie powinny” wykonywać, bo nie jest to kobiece bądź sobie nie poradzimy. Uważam jednak, że nie ma rzeczy niemożliwych i których nie da się wyuczyć, najlepszą motywacją dla mnie jest właśnie pokazywanie ludziom z takim myśleniem o kobietach, że my jesteśmy sobie w stanie ze wszystkim poradzić. Nie dajcie sobie wmówić, że rolnictwo czy jakakolwiek pasja/praca nie jest dla was, bo jesteście kobietami i cieszę się bardzo, że coraz więcej kobiet jest w rolnictwie. W końcu czym byłoby rolnictwo bez nas rolniczek? Niezależnie czy zajmujecie się tylko domem, czy tylko pracujecie w polu bądź robicie to i to w moich oczach jesteście super bohaterkami! Pamiętajcie róbcie to co was uszczęśliwia a nie to co „wypada” w oczach innych.
Hej! Mam na imię Karolina mam 29 lat, pochodzę z województwa Wielkopolskiego. Jestem mamą trójki dzieci, wraz z mężem i rodzicami prowadzimy małe gospodarstwo rolne oparte głównie na hodowli świnek i opasów. Przy pracy w gospodarstwie mam doświadczenie tak naprawdę już od dziecka, jednak mając 16-17 lat zapragnęłam czegoś innego. Mając praktyki powiedziałam ,,a dobra kończymy to, idę zarabiać pieniądze na etacie’’. Długo to nie trwało, bo gdy poznałam męża szybko mi przeszła praca na etacie i dzięki niemu na nowo „odkryłam” pasje do zwierząt i wsi. Teraz nie wyobrażam siebie innego życia. Na wsi czuje się wolna, cieszę się, że moje dzieci mogą tego życia doświadczyć.
Moje rolnicze życie nie było łatwe, bo w szkole byłam wyśmiewana, że mam gospodarstwo. Ale dzięki temu zdałam sobie tak naprawdę sprawę, że gdyby nie rolnik to skąd chleb, masło czy mleko. No przecież chyba nie ze sklepu…
Kobieta na wsi to siła ! Odwaga. Sama tego doświadczyłam kiedyś bałam się wsiąść na traktor, teraz tylko dajcie mi kierownicę!
Czy na wsi kobiecie jest trudno – myślę , że tak. Utarło się, że kobieta na wsi to tylko ciepły obiad i opieka nad dziećmi, ma dbać o ognisko domowe. Otóż nie! Sama to pokazuje – jestem mamą trójki dzieci, udzielam się w naszej małej szkole, należę do koła gospodyń wiejskich, udzielam się na rzecz wsi, rano obrządek robię sama. Mój dzień zaczyna się o 5, a czasem kończy po 24. Ale wiecie co kocham to! I to jest najważniejsze. Kobiety nie bójmy się! Jesteśmy siłą – bo kto jak nie my. Trzymajcie się, pozdrawiam cieplutko.
Życie codzienne na wsi ma swoje wyzwania, ale także wiele pięknych momentów. Często spotykamy się z różnymi komentarzami i spostrzeżeniami, które mogą być zarówno motywujące, jak i zniechęcające. Ważne, by nie dać się im przytłoczyć. Każda z nas ma swoją unikalną historię i siłę, którą warto pokazywać światu. Praca kobiet na wsi to temat, który zasługuje na szczególne uznanie. Kobiety często są kręgosłupem lokalnych społeczności, łącząc tradycję z nowoczesnością. Dlatego warto głośno mówić o ich osiągnięciach, inspirować się nawzajem i wspierać w dążeniu do swoich marzeń. Zachęcam wszystkie kobiety do działania! Razem możemy tworzyć przestrzeń, w której nasze głosy będą słyszalne, a nasza siła doceniana.
Cześć jestem Aneta znana bardziej jako Rolnik z długimi włosami. Pochodzę z małej wsi na Mazowszu. Z rolnictwem związana jestem od urodzenia. Już jako małe dziecko pomagałam rodzicom w gospodarstwie rolnym, co zostało mi do dziś dnia. Pomimo, że jestem już dorosła, mam swoje życie zawodowe nie związane z rolnictwem, to i tak nadal pomagam rodzicom we wszystkim, ponieważ jest to moja pasja.
Życie codzienne na wsi nigdy nie wygląda tak samo, za każdym razem dzień i praca wygląda inaczej. Nie można narzekać na nudę czy monotonię. Do pracy motywuje mnie jak to mówią moi rodzice, moja: pracowitość, ambitność, zawziętość i dokładność. Nie boję się iść do obory lub wsiąść w duży sprzęt i ruszyć na pole. Po czym wrócić i zadbać np. o dom czy ogród. Ponad to łączę ze sobą dwa zawody. Nie narzekam, pracuje uczciwie na to co mam. Czasem pracujemy całe dnie i noce. W dużej mierze jesteśmy uzależnieni od pogody. Praca ta nie jest wdzięczna ani łatwa. Potrzeba czasem dać z siebie więcej niż 100%, nerwy nieraz sięgają zenitu, sił braknie, ale i tak każdy zobaczy nasze „zyski i dopłaty” oraz maszyny, chodź człowiek świadomy wie jaka jest prawda. Pamiętajcie głupim nie przetłumaczycie a mądrym tłumaczyć nie potrzeba.
Najwięcej radości w tej pracy dają widoki i bezawaryjna praca. Zawsze sobie tłumaczę, że ten klimat i piękno dał nam Bóg, za naszą pracę. Jak widzę rolników pracujących na polu kręci mi się łezka w oku, bo wiem sama po sobie i bliskich co to znaczy. Ta praca uczy pokory, wrażliwości i szacunku do tego co nas otacza.
W obecnych czasach ludzie bardzo interesują się życiem innych bardziej niż swoim. Często cieszą się, jeżeli ktoś ma gorzej, zazdroszczą sobie nawzajem, są bardzo konfliktowi. Już nie raz słyszałam na swój temat takie opinie, że głowa mała. Nie zwracam na to uwagi, dalej robię swoje. Zawsze jest tak, że ci co nie nadążają za naszymi pomysłami, źle nam życzą. Kiedyś usłyszałam piękne słowa: kochać trzeba wszystkich, a nie lubić można wielu, ale trzeba szanować siebie nawzajem i tym się kieruję w życiu oraz tym, że nie wsadzam swojego nosa w obce gospodarstwo. Nie wspomnę ile razy usłyszałam, uszypliwości na temat wyglądu lub tego co mam. Jeżeli ktoś ocenia innych na podstawie wyglądu lub tego co dany człowiek posiada, niestety jest bardzo biedny intelektualnie.
Moim koleżankom po fachu tym prawdziwym rolniczkom, życzę wytrwałości i siły w stawianiu czoła codziennej pracy. Nie jest łatwo być kobietą rolnikiem. Jest to ogromne poświęcenie. Jeżeli ktoś nam będzie chciał przygadać, to zawsze znajdzie argument, nie ma co się przejmować. Róbcie swoje. Mało ludzi wciąż dostrzega naszą pracę. Czasy się zmieniają, można ładnie wyglądać i pracować na wsi, co dla wielu jest nie do pojęcia. Zawsze powtarzam, że te pomalowane paznokcie w niczym mi nie przeszkadzają przy pracy. Ludzie zauważą pomalowane paznokcie, ale odcisków na dłoniach już nie. Widzą nasz wygląd, a nie widzą ile pracy nas kosztuje ogarnąć to wszystko. Nie tylko gospodarstwo, pola, ale również domy czy inne obowiązki. Często kosztem nas samych, naszego zdrowia i życia. Pamiętajcie opinia innych jest mało interesująca, żyjcie nie szkodząc innym, a wyjdziecie na tym najlepiej. Możecie być z siebie dumne, z tego co robicie, że dajecie radę ogarnąć to wszystko.