Wszystkich tych, którzy uznali, że płatny wstęp na Agro Show to przesada lub nie dotarli tam z innych powodów zapraszamy do bliższego poznania jednego z wyrobów prezentowanych na stoisku Unii.

Polski robot polowy, z jednej strony brzmi to bardzo dumnie, ale z drugiej mieliśmy mieć milion (czy nawet miliony) polskich samochodów elektrycznych… Innymi słowy, nie chcę wzorem polityków (nie tylko opcji obecnie rządzącej) popadać w etos patriotyczny – historia uczy, że nie zawsze kończy się to dobrze. Wróćmy jednak do robota, pomimo że prace nad nim nadal trwają, to sam koncept zapowiada się ciekawie.

Przygotowany pod kukurydzę

Jak możemy przeczytać na stronie twórców: „Celem projektu jest opracowanie, zbudowanie i wdrożenie Robota Polowego przeznaczonego do siewu i pielęgnacji kukurydzy w uprawie szerokorzędowej”. Czyli chyba normalnych, 75-centymetrowych międzyrzędziach, ale co ja tam wiem. Mam nadzieję, że chociaż ktoś, kto to wymyślił, rozumie to w całości… Już całkiem na serio wspólnym celem firmy Unia, a także Poznańskiego Instytutu Technologicznego i Instytutu Lotnictwa jest stworzenie w pełni funkcjonalnego robota polowego, który w zgodzie z ideami rolnictwa 4.0 będzie przeznaczony do siewu i pielęgnacji kukurydzy.

Od siewnika przez pielnik do opryskiwacza

Gdyby spojrzeć na obecnie produkowane (czy zaprezentowane jako działające prototypy) roboty polowe, można je podzielić na dwie grupy: takie, które mają z założenia współpracować z typowymi narzędziami czy maszynami, a także te, które poradzą sobie tylko z dedykowanym osprzętem. Robot Unii zalicza się do tej drugiej grupy. Wraz z nim zostaną stworzone: siewnik punktowy, pielnik i opryskiwacz przystosowany do oprysku punktowego. Wymienione urządzenia będą czymś w rodzaju wymiennych przystawek do robota. Póki co nie wiadomo, w jaki sposób będzie odbywać się wymiana (ręcznie czy automatycznie).

Czujniki i nawigacja

Robot ma być pojazdem autonomicznym, więc jego „oczami” będą czujniki radarowe, lidarowe i system kamer. W połączeniu z dokładnym systemem nawigacyjnym robot ma być w stanie pracować bez udziału człowieka. Operator będzie miał możliwość podglądu obecnego położenia i stanu robota na smartofonie czy innym urządzeniu mobilnym. Prawie zapomniałem o innym ważnym aspekcie – póki co robot jest zasilany elektrycznie, ale docelowo źródłem napędu ma być silnik spalinowy o  mocy 75 KM.

Gotowy wyrób za dwa lata

Obecne plany zakładają zakończenie prac nad projektem i wprowadzenie robota do produkcji w ciągu dwóch lat. Obecna konstrukcja, którą można było zobaczyć na Agro Show, nie jest jeszcze finalnym produktem. Zgrabna nazwa dla obecnej wersji to model badawczy. Docelowa konstrukcja ma być większa, cięższa i mocniejsza.

Czy ktoś to kupi?

Bardzo dobre pytanie. Podobno w polskim rolnictwie nic się nie opłaca, więc kogo będzie stać na zakup robota? Cały czas trwają prace rozwojowe i zmiany konstrukcyjne, przez co producent póki co nie określił dokładnej ceny urządzenie. W kuluarowych rozmowach słychać o kwotach rzędu miliona złotych i więcej. Czy to dużo, czy mało za taką technologię? Szczerze nie wiem, ocenę pozostawiam Wam, drodzy czytelnicy.

Co będzie dalej?

Czy projekt ma szansę na sukces? Moim skromnym zdaniem tak, jeśli rzeczywiście jego celem jest stworzenie gotowego wyrobu, a nie wydanie dotacji, w dodatku unijnych…

New Holland na gaz na polskich polach?

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!