Bez zbędnego marudzenia o kryzysie klimatycznym i innych niedogodnościach, przyjrzyjmy się nieco bliżej nietypowemu ciągnikowi New Holland T6.180 Methane Power. W zasadzie ostatni człon jego nazwy podpowiada, że źródłem jego mocy jest metan…
Nie, w tym miejscu nie padnie żaden suchar o podwójnym gazie! To w końcu portal edukacyjny, chociaż czasem dziwię się, że ja ze swoim skrajnie niepedagogicznym podejściem się tutaj odnajduję… Praca ciągnikiem, w stanie po spożyciu alkoholu, tudzież innych wynalazków o podobnym działaniu to głupota i proszenie się o kłopoty. Serio!
Teraz już naprawdę wracamy do ciągnika. Tak właściwie to pomysł zasilania ciągnika gazem nie jest zupełnie nowy, ale New Holland jako pierwszy spośród współczesnych producentów wdraża tę koncepcję na szerszą skalę, w tym również w Polsce. Jakiś czas temu miałem okazję popracować jednym z pierwszych egzemplarzy dostępnych w naszym kraju. Teraz zapraszam na kilkanaście) zdań, w których postaram się wyjaśnić, czym różni się ciągnik napędzany gazem od swojego seryjnego odpowiednika.
Metan zamiast oleju napędowego
Silnik montowany w ciągnikach serii Methane Power różni się w kilku ważnych aspektach od tego, jaki pracuje w standardowych ciągnikach. Pierwszą różnicą jest paliwo, którym jest zasilany. W tym przypadku olej napędowy został zastąpiony metanem, czyli gazem. Oprócz tego jest tam zabudowanych kilka dodatkowych elementów, umożliwiających spalanie gazu. A, byłbym zapomniał! W tym modelu nie znajdziemy filtra DPF, zbiornika AdBlue i im podobnych wynalazków. Spaliny są na tyle czyste, że dla spełnienia wymagań normy Euro V wystarczy prosty katalizator.
Dla ścisłości, gaz jakim zasilany jest ciągnik to nie ten sam gaz, jaki znajdziemy w butlach kuchennych czy samochodach osobowych zasilanych tym paliwem – tutaj jest to mieszanina propanu i butanu (znana szerzej jako propan-butan). Skrót od jego angielskiej nazwy to LPG (Liquid Petroleum Gas – dosł. płynny gaz rafineryjny). Gaz (a właściwie mieszanina gazów) pod wpływem wysokiego ciśnienia w butli przyjmuje formę płynną. Dopiero po wydostaniu się z butli (w wyniku rozprężania, czyli spadku ciśnienia) przechodzi w formę gazową. Propan-butan jest też cięższy od powietrza – ścieli się po ziemi.
Jak już wspomniałem w instalacji ciągnika znajdziemy metan (z możliwą niewielką domieszką innych gazów), który z kolei oznaczany jest skrótem CNG (Compressed Natural Gas – dosł. sprężony gaz naturalny, mniej dosłownie gaz ziemny). Ma on cały czas formę gazową, jest przechowywany pod wyższym ciśnieniem niż LPG i w przeciwieństwie do niego jest lżejszy od powietrza, czyli unosi się do góry.
Świeca zapłonowa w ciągniku New Holland
Silnik pracujący w ciągniku zasadą działania przypomina bardziej jednostki benzynowe, niż te które korzystają z oleju napędowego. W skrócie zasada działania wygląda następująco: rozprężony gaz, pobrany z butli jest wtryskiwany do kolektora dolotowego, gdzie miesza się z powietrzem. Po otwarciu zaworu ssącego mieszanka gazowa trafia do wnętrza cylindra, gdzie po sprężeniu jest zapalana przez iskrę ze świecy zapłonowej – zupełnie jak w silnikach benzynowych. Energia powstała w wyniku spalania mieszanki jest przekazywana przez układ korbowo-tłokowy na wał korbowy i koło zamachowe, a następnie na pozostałe elementy silnika i ciągnika. Oczywiście nadal jest to silnik pracujący w ciągniku, więc jego masa i gabaryty odpowiadają jednostkom napędowym jakie znajdziemy w standardowym ciągniku.
Gaz czy biogaz?
Tak jak wcześniej wspomniałem ciągnik może być zasilany gazem CNG. Równie dobrze może go zasilić odpowiednio oczyszczony biogaz (np. z biogazowni pracującej przy naszym gospodarstwie). Pod względem chemicznym oba gazy są podobne – składają się głównie z metanu. Biogaz, zwłaszcza taki produkowany we własnym zakresie, ma tę zaletę, że jest tańszy w produkcji. Oczywiście wcześniej trzeba przerzucić stos papierów, wybudować biogazownię i instalację oczyszczania biogazu. A to już takie tanie nie jest… Niemniej wydaje się to ciekawą alternatywą na przyszłość, patrząc choćby po zmieniających się jak w kalejdoskopie cenach oleju napędowego. Chyba, że biogaz zostanie objęty jakimś podatkiem akcyzowym lub czymś podobnym, w efekcie czego jego produkcja przestanie się opłacać. Może nie będę lepiej podpowiadał podobnych pomysłów…
Zapas paliwa jest gromadzony w łącznie siedmiu zbiornikach. Kilka z nich znajdziemy w miejscu przeznaczonym dla zbiorników paliwa i AdBlue w standardowych ciągnikach. Pozostałe zostały ukryte w przednim obciążniku. Nie wiem jak Wam, ale mnie przedni obciążnik w takiej formie bardzo się podoba. Nie zauważyłem też, żeby jakoś mocno ograniczał promień skrętu czy widoczność do przodu. Żeby nie było tak kolorowo, przedni obciążnik ogranicza (a wręcz uniemożliwia) montaż przedniego TUZ lub ładowacza czołowego. W razie czego przedni obciążnik możemy odmontować – w tym celu przyda się wózek widłowy lub inne urządzenie o podobnym zastosowaniu.
Podsumowanie
Znowu wyszło trochę za długo – ukłon dla wytrwałych czytelników. Ogólnie rzec ujmując, ciągnik T6.160 Methane Power, przynajmniej z punktu widzenia operatora nie różni się zbytnio od swoich standardowych odpowiedników. New Holland T6.180 Methane Power powstał raczej z myślą o pracach transportowych i lżejszych pracach polowych. Według producenta zapas gazu w zbiornikach powinien wystarczyć na 8-godzinny dzień pracy. Lżejsze prace polowe, przygotowanie paszy z użytków zielonych, czy obsługa paszowozu to zadania, w których New Holland zasilany gazem sprawdzi się idealnie. Szczególnie jeśli dysponujemy własną biogazownią. Póki co w Polsce jest kilka sztuk tego niecodziennego pojazdu, ale nadal na placach dealerów. Ciekawe jak potoczą się ich dalsze losy.