Dla mieszkańców dawnej polskiej wsi woda miała dwa oblicza, które odzwierciedlały moc tego żywiołu. Z jednej strony woda była ważnym symbolem życia, oczyszczenia, wieczności i uświęcenia. Z drugiej, szczególnie ta głęboka i wzburzona, swą mocą budziła grozę i lęk przed zatraceniem oraz śmiercią. Nic więc dziwnego, że wodzie przypisywano magiczne moce. I dopiero dużo później, wraz z rozwojem edukacji i techniki, zaczęto wodę postrzegać w kategoriach ważnego medium gospodarczego i prorozwojowego.

Nasi słowiańscy przodkowie wierzyli, że to właśnie z wodnej, niezmierzonej głębi wyłonił się pierwszy stały ląd, dając ludziom miejsce do życia i do zamieszkania. Według tradycyjnego podania, na rozkaz Stwórcy diabeł wydobył z dna najstarszego wszechoceanu jedną, niewielką garść piasku, z której Bóg stworzył Ziemię. Szatan jednak pozostał sobą i zgodnie ze swą pokrętną naturą, ukrył odrobinkę ziemskiego tworzywa, z czego w tajemnicy przed Stworzycielem ulepił trudno dostępne nieużytki, wzgórza i góry. Natomiast wodzie przypadła rola polegająca na oddzielaniu świata istot żywych od domeny duchów.

Woda i początek świata 

Woda była stałym elementem słowiańskich rytuałów magicznego przejścia, takich jak np. pierwsza kąpiel nowonarodzonego dziecka. Dla spotęgowania jej witalnych właściwości musiała ona być ciepła. Nie mogła jednak być zbyt gorąca, bo to by osłabiło nowe życie. Ważną symboliczną rolę odgrywała też srebrna moneta. Wrzucany do wody podczas kąpieli noworodka pieniążek miał być zapowiedzią dostatku. A już po zakończeniu pierwszej kąpieli noworodka, należało wylać zużytą wodę pod jabłoń albo gruszę, po to, by zagwarantować dziecku życie pełne dobra, radości i słodyczy. Woda była również ważnym elementem zaślubin i wesel.  W tym przypadku symbolizowała płodność. Podczas tego rodzaju obrzędów młodą parę poddawano rytualnym ablucjom i kąpielom. Natomiast po zaślubinach młodej pannie lano wodę na oczy lub nią ją pojono, co miało zapewnić macierzyństwo i dostatek w domostwie. Na tym jednak nie koniec weselnych przygód panny młodej z wodą, bo w momencie, gdy świeżo upieczona żona, po pożegnaniu się z rodziną, wsiadała na wóz, zgodnie z ludowym obyczajem, wylewano na nią dwa kubły wody. Z kolei będąc już w drodze, w momencie gdy furmanka nowożeńców mijała pierwszą napotkaną rzekę, strumień, czy staw, zgodnie z obyczajem, młoda żona miała obowiązek wrzucić do niej kawałek swojego ubrania, co jak domyślają się etnografowie, było pozostałością ofiary składanej bóstwom granicznym. Na tym nadal jednak nie koniec, bo w momencie, gdy po raz pierwszy – w nowym gospodarstwie – lub w kolejnych latach po zimie – wypędzano bydło na pastwisko, gospodyni kropiła zwierzęta wodą, po to, by zapewnić powodzenie w chowie i należytą mleczność. Woda odgrywała też ważną rolę w obrzędach wiosennych. Topienie marzanny było rytualnym pozbyciem się nieczystości pozostałych po zimie.

Całkowicie odmiennym momentem, w którym woda także odgrywała swoją rolę była ceremonia wiecznego pożegnania. Wtedy to żegnanego przez bliskich, umierającego człowieka kropiono święconą wodą. Po śmierci, całe ciało zmarłego obmywano wodą, aby uwolnić je od ziemskich zależności. Dodajmy, że tak użyta woda nabierała magicznych właściwości i mogła być niebezpieczna dla żywych, dlatego tradycyjnie wylewano ją w miejscach odludnych, które kojarzyły się z zaświatami.

Ekologiczne podejście do wody

Mocny i inspirujący szacunkiem dla wody (a szczególnie do jej jakości), wydźwięk miał stary ludowy przekaz mówiący o tym, że w wodzie odbija się niebo, a kto do niej pluje, czyni tak jakby pluł na samego Pana Boga. Podobne moralne przestrogi wiązały się z załatwianiem potrzeb fizjologicznych bezpośrednio do czystej wody. To szczególnie znamienne, jeśli nie prorocze, tym bardziej, że w dzisiejszych czasach tak dużo antropogenicznych nieczystości, często po niedostatecznym doczyszczeniu, trafia bezpośrednio do płynącej wody i jest przyczyną tak wielu niesprzyjających życiu, skażeń i klęsk.

Dodajmy, że dla naszych słowiańskich przodków woda w postaci padającego deszczu i porannej rosy miała moc stricte zapładniającą i pobudzającą do życia. Woda źródlana miała moc regenerującą i oczyszczającą. Natomiast, co również jest bardzo ciekawe, woda płynąca symbolizowała rozwój i upływający czas, a ta stojąca, „zastygła” (czyli staw albo bagno), wiązana była z demonicznymi mocami będącymi siedliskiem brudu i choroby. I co znamienne, powyższa ludowa intuicja naszych przodków w naturalny niejako sposób zbliżyła się do koncepcji i sensu stosowania akweduktu, a następnie wodociągu.

Studnie dla bogatych

Na ziemiach polskich aż do połowy XX w. wodę w wiejskich gospodarstwach domowych pozyskiwano przeważnie ze studni. Jednakże nie było to takie proste, ani oczywiste, bo na wykopanie ujęcia w płytkich warstwach wodonośnych mogli sobie pozwolić jedynie najzamożniejsi lub najzaradniejsi mieszkańcy dawnych wsi. Było tak dlatego, że już samo wykopanie studni obciążało budżet chłopskiego gospodarstwa niewiele mniej niż budowa domu. Działanie to wiązało się bowiem z zatrudnieniem studniarza, zakupem materiałów na cembrowinę, a także na jej przykrycie. I co ważne za brak tego ostatniego lub nieszczelność studni groziły wysokie kary. Tworzenie studni w dawnych czasach było też niezmiernie czasochłonne i trwało nawet do kilku miesięcy. Czas jednak nie stał w miejscu i z biegiem lat następowała ewolucja zarówno używanych materiałów budowlanych, jak i technicznego wykonania ujęcia wody podziemnej. Początkowo dominowały cembrowiny kamienne, z czasem dopiero dla dotarcia do głębszych warstw wodonośnych zaczęto używać kręgów cementowych.

Badania historyczne dowodzą, że na obszarach zamożniejszych dawnych ziem polskich, częściej podejmowano się budowy wodociągów lokalnych, a tam gdzie miejscowa społeczność była biedna, tego rodzaju inwestycje realizowano stosunkowo rzadko lub z wyraźnym opóźnieniem. Jednakże rozwój gospodarczy wiązał się ze zwiększonymi potrzebami poboru wody i poniekąd wymuszał poszukiwanie nowych form jej dostarczania. Postęp w wyposażeniu techniczno-sanitarnym z reguły przyczyniał się też do rozwoju społecznego i zmiany stylu życia mieszkańców wsi. Z czasem więc dał się zauważyć również tzw. synergiczny efekt sąsiedztwa. Polegało to na tym, że budowa urządzeń dostarczających wodę w jednej wsi lub grupie miejscowości, często skutkowała wnioskiem o budowę tego typu urządzeń na obszarach sąsiadujących. Z drugiej jednak strony, to właśnie występowanie infrastruktury na danym terenie warunkowało rozwój społeczno-gospodarczy i ostatecznie było bodźcem prorozwojowym. Dodajmy jednak, że w okresie II Rzeczypospolitej (1918-1939 r.), danych o poziomie zwodociągowania obszarów wiejskich nie ujmowano w państwowych statystykach, co niestety świadczy o tym, że był on wówczas znikomo niski.

Woda na wsi po II wojnie światowej

Zasadnicze zmiany w tej kwestii zaszły dopiero po II wojnie światowej. Od tego czasu, z biegiem lat wodę do gospodarstw domowych zaczęto dostarczać nie tylko ze studni i ujęć powierzchniowych. Coraz wyższy odsetek ludności podłączany był do sieci wodociągowej. Jednakże warto wspomnieć o tym, że proces ten, w przeciwieństwie np. do elektryfikacji, trwa do dziś i cechuje się stosunkowo powolnymi zmianami. Niestety też z wyraźnie zauważalnym zróżnicowaniem przestrzennym. Obecnie też na wsiach zaopatrzenie w wodę zapewniane jest za pośrednictwem trzech rodzajów systemów: indywidualnego (studnie i wodociągi lokalne), zakładowego (związanego z działalnością gospodarczą) i zbiorowego (wodociągi sieciowe zarządzane publicznie). Warto dodać, że około 1950 roku na polskiej wsi istniało niespełna 6 tys. urządzeń wodociągowych, z czego większość stanowiły wodociągi zakładowe. Ich stan techniczny także pozostawiał wiele do życzenia. Szacuje się, że statystycznie co piąte nie działało, a znaczna część pozostałych instalacji wymagała remontu. W tym okresie, tylko dwa na sto mieszkań na wsiach były zaopatrywane w bieżącą wodę. Natomiast według danych ze spisu powszechnego z 1960 r. na 3,4 mln mieszkań na wsiach zaledwie 166 tys. (4,8%) podłączonych było do urządzeń wodociągowych. Przy czym w miastach już wtedy w ponad połowie mieszkań znajdowała się instalacja wodociągowa. W obrębie kraju zaznaczały się także wyraźnie dwa obszary pod względem upowszechnienia wodociągów wiejskich. Pierwszy z nich to obszar centralno-wschodni, składający się z ówczesnych 10 województw, w których dostęp do wody bieżącej miało poniżej 2% mieszkań, tj. w województwach białostockim, lubelskim, kieleckim, rzeszowskim i łódzkim, oraz od 2 do ok. 5% w krakowskim, warszawskim, bydgoskim, poznańskim i olsztyńskim. Drugi obszar obejmował regiony zachodnie – oscylujące wokół wartości 10%, tj. gdańskie, koszalińskie, szczecińskie i zielonogórskie oraz przekraczające tę wartość o kilka p.p. województwa południowo-zachodnie: katowickie, opolskie i wrocławskie. I dopiero na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku zaczęto organizować sieć przedsiębiorstw wodociągowych. Wzmożono też produkcję materiałów umożliwiających zbiorowe doprowadzanie wody do mieszkań na wsiach. Wtedy też z definicji celem budowy sieci wodociągowych zaczęła być poprawa warunków sanitarnych i bytowych mieszkańców, usprawnienie działalności rolniczej i wzmocnienie ochrony przeciwpożarowej. Idea ta przyświecała uchwaleniu pod koniec 1965 r. pierwszej w historii ustawy o zaopatrywaniu rolnictwa i wsi w wodę. Regulacja ta stworzyła ramy prawne, organizacyjne i finansowe tego rodzaju działań. Nadała też inwestycjom wodociągowym status priorytetu. W efekcie, w latach 1960–1970 odsetek mieszkań podłączonych do wodociągu wzrósł w całym kraju z 4,8 do 13,6%. Liczba odbiorców wody bieżącej na wsiach, przy niewielkiej dodatniej zmianie liczby mieszkań, wzrosła prawie trzykrotnie i wyniosła ok. 500 tys. Co trzeci mieszkaniec terenów pozamiejskich z dostępem do wody bieżącej korzystał z urządzenia sieciowego (publicznego), a pozostała część z lokalnego (zagrodowego). Liczba tego drugiego rodzaju urządzeń wodociągowych wzrosła między 1968 a 1975 r. czternastokrotnie, Przyczyną tego rodzaju zjawiska był wzrost świadomości młodszej generacji mieszkańców dostrzegających wielowymiarowe korzyści płynące z dostępu do wody bieżącej. W tym czasie około 3 mln mieszkań wiejskich w kraju wciąż pozbawionych było infrastruktury wodociągowej. I chociaż liczba ta z roku na rok malała, to przez następnych kilkanaście lat dla wielu mieszkańców nadal głównym źródłem dostarczania wody pozostała studnia. Natomiast codziennym zajęciem – mozolny transport napełnionych wodą wiader lub beczek.

Przełom lat 70. i 80.

Wyniki kolejnego spisu powszechnego wykazały, że w latach 1970–1988 nastąpił zauważalny wzrost odsetka mieszkań podłączonych do wodociągów, w skali kraju o prawie 30 p.p., do wartości 63,7% Oznacza to, że pod koniec PRL-u wodę bieżącą doprowadzono do blisko 2,5 mln mieszkań. Analogicznie, odsetek ten wyniósł w miastach 95%. Zestawiając oba typy obszarów, mówić można o zachodzącej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych konwergencji wyposażenia w infrastrukturę wodociągową. Nadal jednak struktura tych urządzeń była niekorzystna, wodociągi sieciowe stanowiły 46%, a ponad połowę lokalne.

Różnice w wyposażeniu w wodociąg w ujęciu międzyregionalnym utrzymały dotychczasowy rozkład przestrzenny. Najsłabiej rozwiniętymi pod tym względem pozostały regiony w Polsce środkowej i wschodniej, tj. wg aktualnego podziału administracyjnego województwa świętokrzyskie, lubelskie, podlaskie, mazowieckie i łódzkie, znajdujące się poniżej wartości 50% podłączonych mieszkań. Stosunkowo wysoki wzrost zanotowało województwo podkarpackie, które dołączyło do grupy regionów o najlepszym wyposażeniu w urządzenia wodociągowe. W zestawieniu wojewódzkim to pomorskie i zachodniopomorskie (a w szczególności obszar dawnego województwa słupskiego) odznaczały się największym udziałem mieszkań podłączonych do wodociągu. Także na obszarze Warmii i Mazur w ciągu blisko 20 lat przyłączono do sieci relatywnie dużo mieszkań. Obszary tych trzech województw w największym stopniu objęte były uspołecznionym rolnictwem, co przekładało się na wyposażenie osiedli PGR-owskich, a często i przyległych do nich gospodarstw indywidualnych rolników w elementy infrastruktury technicznej. Ponad osiemdziesięcioprocentowe zwodociągowanie mieszkań wiejskich uzyskano również na obszarze dzisiejszych województw lubuskiego, opolskiego i śląskiego.

Kolejne zmiany zaszły natomiast po przemianach ustrojowych 1989 roku, a szczególnie po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Wtedy to przy wykorzystaniu unijnych środków finansowych nastąpił rewolucyjny wprost skok, zarówno pod względem poziomu, jak i dynamiki rozwoju sieci wodociągowych na obszarach wiejskich, ale to już temat na, w gruncie rzeczy, cały cykl kolejnych artykułów.

Źróło:

Tradycje ludowe. Moja Ojczyzna
Autor:Lewandowska Klaudia
Wydawnictwo: Multico, 2012 rok,

Folklor polski. Sztuka ludowa, tradycje, obrzędy
Wydawnictwo SBM, 2020 rok,

Zaopatrzenie w wodę i kanalizacja wsi
Autor: Adam Szpindor
Wydawnictwo Arkady, 1992 rok

Wodociągi na wsi w liczbach
Autorzy Kłoss-Trębaczkiewicz H. , Osuch-Pajdzińska E.
Wydawnictwo: Sigma-NOT, 2011 rok
Polskie Zrzeszenie Inżynierów i Techników Sanitarnych

 

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!