Na polskich polach nieśmiało zaczynają pojawiać się roboty. Kilka tygodni temu miałem okazję bliżej przyjrzeć się jednemu z nich. Jesteście ciekawi moich wrażeń?

robot

Uważni czytelnicy na pewno pamiętają moje pytanie z wcześniejszego artykułu, czy rolników zastąpią roboty? Od chwili, gdy wymyśliłem to prowokacyjne pytanie minęło prawie 9 miesięcy. Od tego czasu świat nadal stoi na głowie. Tylko tym razem z innych przyczyn. W tak zwanym międzyczasie rozpoczął się kolejny sezon prac polowych, a wraz z nim do akcji wkroczyły dwa roboty polowe. Sprzedają je dwie firmy, które o najnowszych rozwiązaniach technicznych i precyzyjnym sterowaniu maszyn wiedzą chyba wszystko. Póki co widziałem na żywo tylko jednego ze wspomnianych robotów, dlatego skupimy się właśnie na nim.

Początki bywają trudne

FarmDroid FD20, bo to o nim właśnie mowa, powstał w Danii. Na chwilę obecną w całej Europie pracuje kilkanaście sztuk i ze sporym prawdopodobieństwem mogę napisać, że na tym się nie skończy. Pierwsze egzemplarze pojawiają się również na polskich polach. Projekt FarmDroid powstał dzięki współpracy Jensa Warminga i Kristiana Warminga wraz z firmą Innovationsmiljøet Syddansk Innovation A/S oraz ekspertem w dziedzinie robotów Esbenem Østergaardem. Co warto podkreślić pomysłodawcy robota pochodzą z rodziny rolniczej i świetnie znają trud codziennej pracy na roli. Rozpoczynając pracę nad robotem chcieli stworzyć urządzenie, które jednocześnie odciąży rolników w ciężkich i monotonnych pracach, tak aby mieli więcej czasu na inne zajęcia, a jednocześnie pomoże spełnić oczekiwania światowej społeczności, która poszukuje zdrowej i taniej żywności oraz zwraca uwagę na konieczność ograniczenia emisji CO2.

Robot, a zasieje i opieli

Na ten moment robot może pracować z dwiema wymiennymi przystawkami: siewnikiem punktowym i pielnikiem. Zanim jednak zaczniemy pracę trzeba poświęcić trochę czasu przed komputerem, tabletem lub smartfonem. Musimy zalogować się na dedykowanym portalu i wyznaczyć wirtualne granice pola oraz wszelkie przeszkody typu słupy, studzienki drenarskie, drzewa itd. W kolejnym kroku wyznaczamy szerokość uwroci. Generalnie podobny proces przeprowadzamy co roku, gdy składamy wniosek o dopłaty bezpośrednie. Wracając do tematu, gdy granice pola i uwrocia zostały określone nie pozostaje nic innego niż poczekać aż system przetworzy wprowadzone przez nas dane i stworzy wirtualne ścieżki, po których będzie poruszał się robot. Kolejnym krokiem jaki musimy wykonać jest wybór przystawki – siewnika lub pielnika. Zaletą robota jest to, że oba typy narzędzi mogą być cały czas podwieszone na ramie, co skraca czas ich wymiany. Maksymalna szerokość robocza to 3 m, w jej zakresie możemy niemal dowolnie wybierać liczbę pracujących narzędzi, a tym samym szerokość międzyrzędzi. Do zmiany rodzaju osprzętu czy parametrów jego pracy wystarczy podstawowy zestaw kluczy.

Trójkołowiec z panelem słonecznym

FarmDroid jest napędzany w 100% elektrycznie. Stąd na dachu zamontowany ma sporych rozmiarów panel fotowoltaiczny. Energia elektryczna, która powstaje w panelu jest wykorzystywana do napędu i ładowania akumulatorów. W sprzyjających warunkach (długie i intensywne nasłonecznienie) robot może pracować niemal całą dobę bez przerwy. Gdy jednak poziom naładowania akumulatorów będzie niski, robot zatrzyma się w oczekiwaniu na promienie słoneczne i podładowanie baterii. FarmDroid porusza się na trzech ogumionych kołach, z czego przednie koło jest skrętne.

robot

Ruszamy w pole!

Bohater tego tekstu demonem prędkości raczej nie jest. Maksymalna prędkość przejazdowa to 1100 m/h, a najwyższa prędkość podczas pracy to 850 m/h. Tym samym dojazd z gospodarstwa na pole lub przejazdy między polami „na kołach” mogłyby trwać dość długo. Oczywiście można przemieszczać robota w ten sposób, sterując nim z panelu umieszczonego w jego tylnej części, ale równie dobrze możemy skorzystać z dedykowanego zaczepu pozwalającego połączyć go z ciągnikiem. Niezależnie od tego czy przemieszczanie robota połączyliśmy ze spacerem, czy skorzystaliśmy z pomocy ciągnika, po tym gdy robot znajdzie się na krawędzi pola wystarczy dotknąć ekranu w odpowiednim miejscu. Tym samym poinformujemy robota, że może rozpocząć pracę. Po krótkiej chwili, gdy rozpozna swoje położenie, rozpocznie on pracę. Gdy w czasie pracy wystąpią jakieś niespodzianki, robot zatrzyma się, a jego właściciel dostanie odpowiednie powiadomienie na telefon.

Robot FarmDroid FD20 pamięta każdą roślinę

Sekcje siewne są wyposażone w kilka czujników, których zadaniem jest monitorowanie przepływu nasion i ich lokalizacja na polu. Dzięki temu robot tworzy wirtualną mapę i zapamiętuje położenie każdej rośliny (bądź gniazda roślin). Zapamiętane położenie roślin jest wykorzystywane do sterowania sekcjami pielącymi. Oprócz międzyrzędzi opielane są również przestrzenie między roślinami. Na dziś dzień robot może pracować m. in w uprawie cebuli, buraków cukrowych i ćwikłowych, szpinaku, rzepaku, ziół itd. Producent zaleca, aby jeden robot nie pracował na powierzchni większej niż 20 ha. W niedalekiej przyszłości producent planuje wprowadzenie do sprzedaży opryskiwacza punktowego. Dzięki niemu każda z roślin będzie mogła zostać opryskana np. fungicydem lub odżywką z mikroelementami. Robot na żywo wygląda imponująco. Na zakończenie zachęcam do śledzenie dalszego rozwoju projektu FarmDroid, bo zarówno producent, jak i polski dystrybutor – firma Farmsystems nie powiedzieli ostatniego słowa.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!