Praca, która satysfakcjonuje i uszczęśliwia oraz pozwala się rozwijać to najlepsza pracą jaką można wykonywać. Jeszcze fajniej, kiedy praca jest zarazem pasją. Tak właśnie wygląda to u Pawła @agro_programista, który zawodowo jest programistą Java, a w każdej wolnej chwili rolnikiem! Ponadto, efektem takiego połączenia jest strona internetowa, która powstała z myślą o ułatwieniu pracy rolnika podczas przygotowywania oprysków.
Cześć! Na wstępie powiedz kilka słów o sobie
Cześć, mam na imię Paweł i mam 26 lat. Pochodzę z małej wsi znajdującej się w powiecie buskim (województwo świętokrzyskie). Tak jak zostało wspomniane na wstępie, zawodowo pracuję jako programista, głównie w języku Java. Od prawie 3 lat po pracy zajmuję się rolnictwem i wszelkiego rodzaju pracami remontowymi. Oba zajęcia uwielbiam i cieszę się, że mogę je z powodzeniem wykonywać.
Jak to wyszło, że zajmujesz się programowaniem i rolnictwem?
Wszystko zaczęło się od rozpoczęcia nauki w technikum informatycznym, tam pierwszy raz miałem styczność z programowaniem. Spodobało mi się to od razu. Potem studia informatyczne, gdzie jeszcze bardziej mi się to spodobało, do tego stopnia, że na ostatnim semestrze studiów inżynierskich zacząłem już pierwszą pracę jako programista java. Z rolnictwem za to było inaczej. Wychowałem się na wsi, więc normalną sprawą było, że pomagałem rodzicom w pracach polowych. Odkąd pamiętam lubiłem też jeździć traktorem. Pamiętam, że gdy miałem cztery lata to przez dwa dni pytałem taty, który bieg jest odpowiedni do jazdy z tą albo inną maszyną. Później zaczynało się od podjeżdżania przy załadunku kostek słomy i z każdym rokiem, można powiedzieć, zdobywałem kolejne stopnie wtajemniczenia, aż w sierpniu 2019 roku uzyskałem pełną decyzyjność w prowadzeniu upraw i przeprowadzeniu zabiegów. W tym czasie pracowałem już rok jako programista, więc miałem plan, żeby od poniedziałku do piątku być programistą w krakowskim biurze, a w weekend być rolnikiem. Teraz widzę, że byłoby bardzo ciężko pogodzić wszystkie obowiązki w takim trybie pracy. Jedną z dobrych rzeczy, które przyniosła pandemia to praca zdalna. Zmieniło to totalnie “warunki gry” i pozwoliło na w miarę efektywne pogodzenie wszystkich obowiązków.
A w sumie wolisz być programistą czy rolnikiem?
Trudne pytanie. Wszystko ma swoje zalety i wady. Kiedyś nawet wypisałem wszystkie te zalety i wady, i nawet wtedy nie mogłem jednoznacznie rozstrzygnąć co jest lepsze. Także odpowiadając na pytanie, dobrze jest być jednocześnie programistą i rolnikiem. Co więcej, uważam, że dzięki takiemu połączeniu jestem w stanie lepiej robić niektóre rzeczy. Jako przykład mogę tu podać szukanie informacji w Internecie. Szukanie odpowiedzi na pytania to poniekąd codzienność pracy programisty. Sprawdzona informacja w dzisiejszych czasach jest warta bardzo dużo, dlatego myślę, że programistyczne podejście do rolnictwa jest bardzo dobre w dzisiejszych czasach. Jakby nie patrzeć, to rolnicze podejście do programowania też czasami oszczędza dużo czasu.
Czy według Ciebie każdy może zostać programistą i każdy może zostać rolnikiem?
Uważam, że każdy może zostać programistą i każdy może zostać rolnikiem. Oba zawody są bardzo rozległe i wymagają dużej wiedzy. Jeśli chodzi o programowanie to najszybciej można się go nauczyć zaczynając programować (śmiech). W Internecie jest dostępna masa kursów, zarówno darmowych, jak i płatnych, także wystarczy komputer, dobre chęci i dużo cierpliwości, a w ten sposób można zostać programistą. Co do rolnictwa to kłopot zaczyna się już na samym początku, bo potrzebujemy pola, które my będziemy uprawiać. Jeśli mamy „hektary” po rodzicach lub wraz z nimi prowadzimy gospodarstwo to jest to naprawdę duże ułatwienie na start, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie cena za 1 ha to kilkadziesiąt tysięcy złotych. To bardzo duży próg wejścia i nie każdy może sobie pozwolić na taki wydatek. Oba zawody charakteryzują się tym, że trzeba mieć rozległą wiedzę. Nie wystarczy umieć tylko programować lub uprawiać ziemię. Tylko trzeba się znać na prawie wszystkim.
Co jest najtrudniejsze w byciu rolnikiem? Ilość obowiązków? Brak ściśle określonych godzin pracy?
Jak przeczytałem to pytanie to sobie pomyślałem, że gdyby napisać to innymi słowami czyli elastyczne godziny pracy i sam wybierasz co chcesz robić, to mamy zawód idealny. Każdy kto miał jakąkolwiek styczność z rolnictwem wie jednak, że nie jest tak kolorowo. Najtrudniejsze w rolnictwie jest dla mnie to, że jest się zależnym od pogody a nie mamy na nią wpływu. Można cały sezon dbać o wszystko jak należy, a tuż przed zbiorami nastąpi gradobicie, które niszczy całość lub większość plonu. Następną próbę mamy dopiero w przyszłym sezonie. Susza, nadmierne opady lub przymrozki również wpływają na ilość i jakość plonu. Brak ściśle określonych obowiązków też ma swoje wady i nie chodzi mi tu o lenistwo, a bardziej o branie na siebie zbyt dużo obowiązków. We wszystkim trzeba znać umiar, uważam że nie powinniśmy pracować tylko po t,o żeby móc więcej pracować. Trzeba też znaleźć czas na odpoczynek.
A za co Ty lubisz rolnictwo?
Najbardziej za to, że jest sprawiedliwe (pomijam tu ceny i warunki pogodowe). W skrócie chodzi mi o to, że włożony trud i wysiłek w rolnictwie jest nagradzany dobrymi plonami. Osoba, która pole widzi raz podczas zasiewów, a drugi raz podczas zbiorów nie będzie miała tak zadbanego pola, jak osoba, która przeprowadza wszystkie zabiegi w terminie. Uważam, że to uczciwy układ i działa już tak od tysięcy lat. Rolnictwo lubię także za to, że dzięki temu mam częstszy i lepszy kontakt z naturą oraz mogę obserwować jak rosną rośliny. Naprawdę fascynuje mnie ten proces, jak z jednego małego ziarna może urosnąć wiele ziaren. Albo to, że roślina zmieniając swoją barwę potrafi zakomunikować czego jej brakuje. Jest w tym coś magicznego, prawda?
Efektem połączenia Twojej pracy zawodowej i rolnictwa jest fajna rzecz, a dokładnie strona internetowa ułatwiająca pracę rolnikom. Opowiedz o niej, skąd wziął się pomysł na stworzenie takiej strony? W czym pomaga?
Ten pomysł wziął się z codziennej pracy na gospodarstwie. Dawno, dawno temu gdy miałem przeprowadzić opryskiwanie, bodajże truskawek, zacząłem to robić od czytania etykiety danego środka. Po przeczytaniu etykiety w ruch poszedł telefon, na którym obliczałem dawkę oprysku oraz potrzebną ilość wody. Nagle wpadła mi do głowy taka myśl: „niemożliwe żeby nie było aplikacji od tego”. Tego samego dnia zrobiłem szybki research i okazało się, że naprawdę nie ma aplikacji, która policzy za mnie dawkę ŚOR. Niestety byłem wtedy dopiero na pierwszym roku studiów i przez brak wiedzy i umiejętności pierwsza próba stworzenia aplikacji zakończyła się niepowodzeniem. Drugie podejście do stworzenia aplikacji PolandApp podjąłem wraz z moim kolegą Wojtkiem dopiero po obronie pracy inżynierskiej i przepracowaniu roku jako programista. Pomaga ona w prowadzeniu gospodarstwa, kontroli wydatków na nawozy i ŚOR oraz stosowaniu oprysków.
Czym przede wszystkim wyróżnia się polandapp.pl? Czy każdy użytkownik może z niej skorzystać?
Myślę, że przede wszystkim to wyszukiwarka środków ochrony roślin. Kiedyś próbowałem znaleźć taką i nie udało mi się. Bardzo nam zależało żeby obsługa tej wyszukiwarki była bardzo prosta, coś na wzór Google, gdzie wpisujemy co nas interesuje i klikamy szukaj. Tu mamy 3 pola do uzupełnienia, jednak wystarczy uzupełnić jedno, a wyszukiwarka już wie, co ma robić. To, co na pewno wyróżnia jeszcze PolandApp, to fakt, że każda funkcja jest tam darmowa, myślę, że to czyni ją bardziej przystępną dla małych gospodarstw. Korzystając z aplikacji nie jest wymagane założenie konta, można wówczas skorzystać z wyszukiwarki ŚOR oraz obliczyć dawkę wybranego oprysku. Po założeniu konta można za to zrobić dużo więcej. Możliwe jest wówczas zaznaczenie swoich upraw na mapie, a potem zarządzanie nimi – czyli dodawanie zastosowanych na danym polu ŚOR oraz nawozów, wraz z kosztami. Dostępne jest również archiwum upraw, dzięki któremu można sprawdzić, co działo się z danym polem na przestrzeni lat.
Poza stroną, stworzyłeś na Instagramie profil @agro_programista, na którym opowiadasz o jednej i drugiej pasji. Skąd pomysł na to?
Pomysł wziął się trochę z tego, że nie bardzo miałem z kim rozmawiać na tematy rolnicze, ciężko znaleźć w pracy drugiego agro-programistę (na Instagramie za to znalazłem parę takich połączeń). Jak można łatwo zauważyć na moim profilu jest jednak więcej ze świata agro, niż z świata komputerów. Drugi powód był taki, że chciałem pokazać problemy z jakimi się muszę mierzyć, chcąc połączyć oba zajęcia. Są to przede wszystkim brak odpowiedniej ilości czasu, przez co muszę z wyprzedzeniem planować różne rzeczy, co przy nieprzewidywalnej pogodzie nie zawsze się udaje oraz moje braki wiedzy, co powoduje, że nie wszystkie rzeczy są dla mnie oczywiste i muszę chwilę pomyśleć lub poczytać, jak coś zrobić lub potem zrobić drugi raz. Dzięki temu, że prowadzę profil miałem i cały czas mam okazję poznawać fajnych ludzi, z którymi można pożartować, wymienić się poglądami, czasami coś doradzić, a częściej poprosić o poradę.
Przeglądając Twój profil i codzienną relację, można zauważyć sporo na temat maszyn i ich wnętrza, różnych napraw i przeróbek. Lubisz taką pracę?
Lubię wiedzieć jak coś działa, a żeby zobaczyć jak coś działa, to trzeba to rozłożyć na części pierwsze. (śmiech) To trochę jak niszczenie zabawek, żeby zobaczyć co mają w środku. Zabawki mają tę wadę, że jak się je raz rozbierze, to już zwykle się ich nie da złożyć lub wiedza kilkuletniego człowieka nie pozwala tej zabawki rozłożyć w odpowiedni sposób i dlatego nie da się jej potem złożyć. Wracając do pytania to lubię jak wszystko działa tak, jak powinno działać. Nie lubię argumentów typu, że jak coś ma już tyle lat to ma prawo nie działać. Po drugie, lubię wszelkiego rodzaju usprawnienia, ale tu już uważam żeby „przyprawa nie była droższa niż potrawa”. Dla mnie te wszystkie naprawy i przeróbki to dobry sposób na odprężenie się po pracy, albo na ciekawe zajęcie w wolnej chwili, przy okazji mogę w ten sposób przełamać stereotyp, że informatyk tylko siedzi przed komputerem. Założę się, że gdybym z zawodu był mechanikiem, to po pracy w życiu nie chciałbym już niczego naprawiać, ale tak to chyba jest, że właśnie przeciwieństwa się przyciągają.