Czy osoba pracująca w gospodarstwie może być piękną, młodą kobietą? Dodatkowo utalentowaną i posiadającą szeroką wiedzę na temat rolnictwa? Oczywiście, że tak! Poznajcie z nami Angelikę – rolniczkę z województwa mazowieckiego, która charyzmą i uśmiechem dzieli się każdego dnia na swoim rolniczym Instagramie @pamiętnik_rolniczki.
Cześć! Na początek powiedz kilka słów o sobie. Skąd zamiłowanie do rolnictwa?
Cześć Wszystkim. Razem z rodzicami prowadzimy rodzinne gospodarstwo, w niewielkiej miejscowości na Mazowszu. Dzięki nim rozpoczęła się moja przygoda i zamiłowanie do rolnictwa. Od najmłodszych lat uczestniczyłam w aktywnym życiu na wsi, początkowo jako obserwator, a z czasem przerodziło się to w pomoc fizyczną. Dodatkowo jestem jedynaczką, co sprawiło, że czułam odpowiedzialność przejęcia gospodarstwa, nie sprawiło to jednak, że ślepo podążyłam w tym kierunku. Uważnie przemyślałam co sprawia mi największą przyjemność i w jakiej roli sprawdzę się najlepiej. Rolnictwo okazało się strzałem w dziesiątkę. Z dnia na dzień utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze wybrałam. Kiedyś gospodarstwa wyglądały inaczej, dlatego miałam styczność z różnego rodzaju zwierzętami, chowało się wszystkiego po trochu. Wraz ze zmieniającymi się zasadami produkcji rolniczej, rodzice zdecydowali się ukierunkować gospodarstwo na trzodę chlewną.
Produkcja roślinna i zwierzęca to duże wyzwanie. Miałaś momenty obaw i zwątpienia, że sobie nie poradzisz?
Takie momenty miewam bardzo często, że jako dziewczyna nie poradzę sobie z ciężką pracą. Dużo motywacji w trudnych chwilach dodaje mi narzeczony oraz rodzice. Jako osoba ambitna chciałabym, aby wszystko wychodziło mi perfekcyjnie, niestety realia i często złośliwość rzeczy martwych krzyżuje moje plany. W produkcji zwierzęcej wszystko uzależnione jest od ceny na rynku, która przez ostatnie dwa lata była dość niska w porównaniu do produktów, które można spotkać na sklepowych półkach. Produkcja roślinna natomiast jest uwarunkowana w dużym stopniu przez warunki klimatyczne, na które również nie mamy wpływu. Ważne jest, aby pomimo trudności znaleźć złoty środek oraz mieć plan B.
Jak wspomniałaś, prowadzisz produkcję trzody chlewnej. Dlaczego akurat te zwierzęta? Jakie są zalety, a jakie trudności związane z tą produkcją?
Kilkanaście lat temu moi rodzice zdecydowali się na trzodę chlewną ze względu na „wygodę”. Może to brzmi banalnie, bo jak wiadomo przy każdego rodzaju zwierzętach trzeba się napracować, jednak uznali, że dużo łatwiej będzie zajmować się trzodą. Ceny były porównywalne w branży trzody i bydła, dlatego nie było się nad czym zastanawiać. Podtrzymuję ich zdanie, mimo że czas dla producentów wieprzowiny jest teraz dość napięty, wszystko przez ASF (afrykański pomór świń), który od 3 lat rujnuje małe i większe gospodarstwa oraz wzrost cen produktów sojowych. Pomimo problemów, można znaleźć wiele zalet, które trzymają nas przy produkcji. Główną zaletą jest brak obowiązku dojenia, tak jak w przypadku bydła mlecznego, co daje możliwości na organizację dnia poza gospodarstwem lub skupieniu się na innych obowiązkach. Stosunkowo krótki czas tuczu oraz swojskie wyroby. Ten ostatni punkt to chyba najlepszy plus dla smakosza mięsa wieprzowego.
Czy wśród swoich obowiązków masz jakieś ulubione? Takie, w których czujesz się jak ryba w wodzie i sprawiają Ci przyjemność?
Na gospodarstwie niestety lub stety trzeba chociaż trochę lubić wszystko, inaczej będziemy pracować w stresie i z negatywnym nastawieniem. Nic nie sprawia mi problemu, chociaż nie ukrywam, że praca w polu jest moim ulubionym zajęciem. Na pierwszym miejscu stawiam działania w okresie żniw, nie ważne jest wtedy co robię – mogę podjeżdżać po zboże, prasować słomę, zwozić bele, a nawet młócić. Niczego nie odmówię, szkoda tylko, że nie mogę się rozdwoić, wtedy zrobiłabym wszystko jednocześnie. Praca ciągnikiem sprawia mi ogromną frajdę i mimo delikatnych problemów czy awarii, bardzo mnie relaksuje. Dodatkowo można wtedy przemyśleć sobie wiele spraw prywatnych. W okresie zimowym praca na świeżym powietrzu jest ograniczona, dlatego dużo czasu spędzam w chlewni. Tam największą uwagę poświęcam najmłodszym wychowankom. Pilnuję, aby były zdrowe, miały zawsze suchą i świeżą słomę, a gdy podrosną, dokarmiam je śrutą dla prosiąt, aby były silne i gotowe do odsadzenia. Dbam o porządek w budynkach gospodarczych i przygotowuję śrutę dla pozostałych zwierząt. Każdy ma swoje obowiązki, które musi wykonać – nie ma czasu na nudę!
Skończyłaś studia rolnicze, prowadzisz gospodarstwo, ale masz też wiele innych, nierolniczych pasji i zainteresowań. Opowiedz o nich.
Od najmłodszych lat czułam, że mam duszę artystki. Brałam udział w szkolnych przedstawieniach, gdzie często śpiewałam, wtedy moja nauczycielka od j. angielskiego stwierdziła, że mam ponadprzeciętny słuch i głos, dlatego zgłosiła mnie na konkurs piosenki, w którym zajęłam pierwsze miejsce. Od tego momentu bardzo dużo poświęciłam muzyce i rozwojowi w tym kierunku. Brałam udział w konkursach, śpiewałam w parafialnej scholii oraz w zespole. Jak we wszystkim, miałam swoje wzloty i upadki. Obecnie przez dużą ilość pracy na gospodarstwie od czasu do czasu nagrywam piosenki na YouTube oraz śpiewam na ślubach i uroczystościach. Mimo zebranego doświadczenia i obycia przed publicznością, odczuwam stres i jednocześnie ogromną radość z tego, co robię. Dodatkowo w szkole podstawowej zrodziła się we mnie pasja do fotografii. Jak na dziecko przystało wszędzie było mnie pełno, dzięki temu gromadziłam ciekawe ujęcia. Początkowo zajęłam się fotografią natury, niestety bardzo szybko się tym znudziłam i zaczęłam robić zdjęcia ludziom. Koleżanki z klasy były zawsze idealnym obiektem do nauki, im bardziej się w to zagłębiałam, tym lepiej mi szło. Zmiana sprzętu w liceum przyczyniła się do tego, że coraz częściej robiłam sesję obcym osobom, co wpłynęło pozytywnie na mój kontakt z drugim człowiekiem z racji, że byłam bardzo zamknięta w sobie i nieśmiała. Co jest sprzeczne z wymienionymi powyżej występami na scenie, taki paradoks. Na koniec dodam, że bardzo lubię czytać książki i oglądać filmy związane z tematyką mitologicznej Grecji.
A teraz @pamiętnik_rolniczki, czyli Twój profil na Instagramie. Skąd w ogóle zrodził się na niego pomysł? Jakie treści tam zamieszczasz? Jaki jest ich odbiór?
Pomysł na Instagram już bardzo dawno chodził mi po głowie, aby na swoim prywatnym nie bombardować ludzi tematyką rolniczą – przecież nie każdego to interesuje. A profil Pamiętnik_rolniczki ukierunkowałam tak, aby trafił do ludzi związanych z tą dziedziną. Pomysł na nazwę zrodził się z dnia na dzień, po prostu na to wpadłam. W końcu Instagram to dobra aplikacja do zapisywania wspomnień i dodawania swoich przemyśleń tak, jak „pamiętnik”. Dodaję tam zdjęcia (posty i stories) związane z produkcją roślinną i zwierzęcą, czyli to, czym się zajmuję na co dzień. Nie zawsze jest czas na dodawanie nowych postów, ale staram się wrzucić co jakiś czas kilka fotek czy filmików na story. Dużo mniej, ale czasami, dodaje coś poza strefy rolniczej, czyli podróże, gotowanie, inspiracje. W końcu rolnik też ma prawo na przyjemności i trzeba o tym wspominać. Jeśli chodzi o odbiór, spotykam się w większości z pozytywnymi komentarzami i reakcjami. Mogę policzyć na palcach u rąk ile razy spotkał mnie hejt, może dlatego, że nie zamieszczam kontrowersyjnych postów, które mogłyby poruszyć w szczególności kogoś spoza działalności rolniczej. Profil jest publiczny i każdy może na niego wejść i ocenić. Jestem otwarta na konstruktywną krytykę.
Uważasz, że pokazując swoją pracę, dzieląc się wiedzą na temat rolnictwa, można chociaż w pewnym stopniu obalić stereotypy na temat kobiet pracujących w gospodarstwie?
Nie od dziś kobiety na roli walczą ze stereotypami, jesteśmy wykształcone, dbamy o siebie, co dla osób niezwiązanych z rolnictwem może okazać się czymś dziwnym, dlaczego wyglądamy dobrze i znamy się na swojej pracy, dodatkowo potrafimy obsługiwać wielkie maszyny i przy tym mieć uśmiech na twarzy. Widząc zdjęcia z ciągnika, użytkownicy chętnie komentują, że zdjęcie to każdy może zrobić i to tylko na pokaz. Szkoda, że te same osoby nie chcą dyskutować pod relacjami, gdzie faktycznie kobieta jeździ ciągnikiem, pracuje przy zwierzętach. I tak jest nie tylko w sieci, ale doświadczamy tego w realnym życiu. Idziesz do Agencji złożyć wniosek, to oczywiste, że chcesz wyglądać lepiej, nie pójdziesz w tych ubraniach, w których pracujesz. I nieraz można było odczuć sarkazm, że nie wiemy o co chodzi w gospodarstwie, my tylko papierki zanosimy po dotacje. Fałsz, zajmujemy się wszystkim. Zaczynając od prowadzenia domu, po pracę w gospodarstwie. Dzięki swojemu profilowi, może na początku nieświadomie, chcę pokazać, że kobiety na gospodarstwie nie odstają od mężczyzn. Potrafią wiele, a czasami więcej. Nie jestem feministką, żeby teraz wychwalać pod niebiosa płeć piękną, bo wszyscy jesteśmy równi, ale pokazać, że trzeba wierzyć w każdego, niezależnie od płci. Jeśli praca na gospodarstwie sprawia radość, to bez względu na to, czy to mężczyzna, czy kobieta, dana osoba będzie umiała sobie poradzić z większością obowiązków, jakie spotka na swojej drodze.
Na koniec proszę dokończ zdanie: Rolnictwo to dla mnie…?
Rolnictwo to dla mnie sposób na życie, który kształtuje charakter i uczy samodyscypliny. Pracy na gospodarstwie zawdzięczam to, kim teraz jestem i jak traktuję ludzi. Ciężka praca jest najlepszym nauczycielem.