Rolnictwo to przede wszystkim ogrom pracy związanej z produkcją roślinną czy zwierzęcą. Czy każdy jest w stanie sobie z tym poradzić? Oczywiście! Poznajcie Darię, która żadnej pracy się nie boi i uwielbia to, czym na co dzień się zajmuje.

Hej! Powiedz kilka słów o sobie. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z rolnictwem?

Hejka! Na wstępie chciałbym bardzo podziękować za tak miłe wyróżnienie.

Mam na imię Daria, mam 30 lat. Jestem żoną rolnika, a także mamą Jakuba. Od 7 lat mieszkam w małej wsi w województwie warmińsko-mazurskim. Wraz z mężem prowadzę malutkie gospodarstwo po teściach, z małą ich pomocą, kiedy tylko nam jej potrzeba.

Moja przygoda z rolnictwem trwa od zawsze (śmiech). Nie umiem inaczej tego nawet ująć. Moi dziadkowie i rodzice prowadzili nieduże gospodarstwo, gdzie hodowana była trzoda chlewna. Lecz w domu rodzinnym nie miałam konkretnych obowiązków – najwięcej prac wykonywałam przy żniwach, karmienie świnek, nic nadzwyczajnego. Moja prawdziwa przygoda zaczęła się właśnie 7 lat temu, gdy przeprowadziłam się na Mazury, do męża.

Co przyczyniło się do tego, że postanowiłaś rolnictwem zająć się na poważnie?

Szczerze? Nie wiem (śmiech). Sama nie wiem, jak to się stało, że zajęłam się tym na poważnie, choć wcale nie musiałam. Wtedy gospodarstwo prowadzili jeszcze moi teściowie, my dopiero zaczynaliśmy wprowadzać swoje sztuki do obory, teraz już prowadzimy je sami. Być może dlatego, że chciałam odciążyć męża, ponieważ pracuje także poza gospodarstwem. Nigdy nikt mi nie powiedział „masz tu widły, teraz będziesz zajmować się gospodarstwem”, nawet nie musiałam chodzić do oprzętu, mogłam również iść do innej pracy. To wyszło tak samoistnie. Początkowo pomagałam, pytałam co zrobić? Co pomóc? Tym bardziej, że nie miałam nigdy styczności z bydłem, a krów to wręcz się bałam. Bardzo polubiłam to wszytko, z dnia na dzień coraz bardziej i bardziej. I tak oto jestem. 🙂

Opowiedz o profilu gospodarstwa. Jakie rośliny uprawiacie? Jakie zwierzęta hodujecie?

Profil naszego gospodarstwa opiera się na hodowli bydła mięsnego. Od maluszka, po dużego byka (opasa). Dodam jeszcze, że do 2016 roku były to krowy mleczne, niestety albo i stety, wiele czynników zmusiło nas do zmiany i małej modyfikacji z krów na opasy. Uprawiamy głównie pszenżyto, żyto, owies, kukurydzę i ziemniaki. Mamy także łąki. To wszystko wykorzystujemy tylko wyłącznie na własne potrzeby, czyli zjedzą to wszystko nasze bysie.

Lubisz pracę przy bydle, więc w sumie czym jest dla Ciebie praca przy zwierzętach?

Wiadomo, początki były trudne, tym bardziej, że, jak już wspomniałam, nigdy nie miałam styczności z bydłem. Z biegiem czasu i doświadczenia mogę śmiało stwierdzić, że po prostu lubię to co robię.

Każdy wie, jakie jest ich przeznaczenie, a ja staram się żeby u mnie miały jak najlepiej do tego czasu (jedzenie, picie, sucho pod nogami). Często do nich mówię, a maluszki przytulam, drapię :). Praca ze zwierzętami jest trudna i nie ma co ukrywać: myślisz, że jak chodzisz przy nim w dzień w dzień to nic Ci nie zrobi? To nieprawda. Trzeba zawsze mieć dystans i czuć respekt. Praca ze zwierzętami jest dla mnie wieczną nauką cierpliwości oraz szacunku dla zwierzęcia.

Na Instagramie prowadzisz profil @dar_rolna. Skąd pomysł na to?

Mój profil do niedawna nazywał się po prostu Daria, zmieniłam nazwę jakiś czas temu. Chodź nie uważam się za rolniczkę, tylko żonę rolnika, chciałam żeby moja nazwa jednak była związana z rolnictwem i tym co lubię, czym zajmuję się codziennie. Zawsze powtarzam „to nie jest serial o mnie, tylko o tym, co robię „. Moja historia z pokazywaniem zaczęła się na Tik-Toku, później pomyślałam, czemu by nie robić tego na Instagramie.

Uwielbiam uwieczniać takie chwile, każdy rok jest inny, a mój telefon już pęka w szwach od ilości zdjęć i filmików (śmiech). Także postanowiłam, że zrobię to przede wszystkim dla siebie na pamiątkę. Nie spodziewałam się tylko, że będzie tak miły odbiór tego, co tam uwieczniam. Przy okazji dziękuję Wam wszystkim za te miłe słowa. 🙂 Poznałam tam tyle fantastycznych osób! Wymieniamy się doświadczeniem, radami, bardzo dużo się dzięki temu  nauczyłam, zaczęłam robić rzeczy, o których nie miałam pojęcia, ale także mogę zobaczyć jak wygląda praca innych osób i ich codzienne obowiązki.

Super sprawa! Na profilu można zauważyć dużo pięknych zdjęć m.in. maszyn rolniczych, zwłaszcza o zachodzie słońca. Lubisz pracować o takiej porze w polu?

Ooo tak! Uwielbiam robić zdjęcia zachodów słońca, to jest to! Zawsze go szukam na horyzoncie. Gdy pracuję w polu, głównie robię to za dnia, do zachodu słońca, nigdy w nocy, ponieważ nie lubię, jak nie widzę co mnie otacza. Chyba, że nie ma wyjścia i trzeba nocą. Mus to mus, jak to mówią, ale to już tylko jak jest konieczność. Jestem wzrokowcem, uwieczniam wszystko oczami i aparatem. Maszyny to niby nic specjalnego, stare gruchoty, ale szanuję to co mam i pracuję na tym z przyjemnością, nie wstydzę się tego. Władek (Wladimirec t-25 ) i Case to świetni kumple, którzy uzupełniają się w pracach.

Jak wyglądałoby Twoje życie bez rolnictwa? Czym byś się zajmowała? Masz jakieś inne, nierolnicze pasje?

Musiałabym chyba nie być żoną swojego męża (śmiech). Ja nawet nie wiem, jak wygląda życie bez rolnictwa. Nigdy tego nie doświadczyłam, wszędzie gdzie nie byłam otaczało mnie to od dzieciństwa do teraz i mam nadzieję, że będzie trwało i trwało. Wiem tylko, że nie widziałabym się w mieście, to nie moje klimaty.

Z wykształcenia jestem technikiem żywienia, lecz na pewno w tym kierunku bym nie poszła. Fakt, uwielbiam gotować, ale tylko dla najbliższych. Nawet prowadziłam Instagrama kulinarnego.

Nie wiem czy to mogę nazwać pasją, ale uwielbiam robić zdjęcia przyrody, zjawisk, roślin, zachodów słońca itd.

Na koniec chcę Cię prosić, byś dokończyła zdanie: Rolnictwo to dla mnie….

Rolnictwo to dla mnie ciężka praca, upór, a przede wszystkim ludzie, którzy są pod nazwą rolnictwo. Bez nich nie byłoby tego.

Dziękuję za rozmowę!

DZIĘKUJĘ! BYŁO MI BARDZO MIŁO ☺

 

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!