Próbował swoich sił w mieście, ale to nie wyszło. Jego miejsce jest na wsi, na polu, w ciągniku, a przede wszystkim w ogrodzie wśród swoich ulubionych roślin. Poznajcie Beniamina, uśmiechniętego i pełnego energii rolnika-ogrodnika!
Cześć! Powiedz coś o sobie na wstępie.
Cześć, jestem Beniamin i pochodzę z Warmii, z okolic Olsztyna. Tutaj się wychowałem i żyję do dziś, ale też próbowałem życia w mieście – nie udało się (śmiech). Jestem po technikum architektury krajobrazu i skończyłem studia o takim samym kierunku.
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z rolnictwem?
Moja przygoda z rolnictwem zaczęła się już od dzieciństwa, bo jak wspomniałem wychowałem się na wsi. W gospodarstwie hodowaliśmy gęś nioskę przez 25 lat, więc pracę przy drobiu znam. Oprócz gęsi posiadamy pola uprawne i użytki zielone. Od ponad 10 lat nie mamy gęsi i zajmujemy się uprawą zbóż i rzepaku. W gospodarstwie każdy ma coś do roboty, więc tak się to wszystko zaczęło.
Czy masz jakieś swoje ulubione zajęcie na gospodarstwie?
Mam, jest nim talerzowanie ścierniska i ogólnie uprawa gleby. Jazda w ciągniku, a przy tym muzyka klasyczna – bardzo mnie to relaksuje.
Jak myślisz, co jest obecnie największym wyzwaniem współczesnego rolnictwa?
Największym wyzwaniem jest utrzymanie tego wszystkiego w całości i zadbanie o to, by funkcjonowało jak trzeba.
W Internecie można Cię spotkać pod nazwą @luksusowy.rolnik. Skąd taka nazwa? Co się kryje pod tym określeniem “luksusowy”?
Nazwa jest związana właśnie z tym, że wychowałem się na roli. A luksusowy? Uważam, że wszystkie najdrobniejsze rzeczy w naszym codziennym życiu jak woda, chleb, przyroda nas otaczająca i dobrzy ludzie to luksus największy, jaki można sobie wyobrazić.
No i właśnie na profilu nietrudno zauważyć, że kochasz ogród i prace w nim. Skąd zamiłowanie do tego?
Kocham ogród od najmłodszych lat i z roślinami też mam do czynienia od dzieciaka. Na początku sadziłem chwasty z pobliskich pól, aż zacząłem zakładać swój ogród. Jak wspomniałem na początku, ukończyłem również szkoły związane z projektowaniem ogrodów. Dziś, choć nie działam w zawodzie, nie tworzę ogrodów innym, to realizuję pasję u siebie. I chyba to mnie najbardziej cieszy.
Lubisz przebywać wśród roślin? Odpoczywasz wtedy? Uspokaja Cię to otoczenie?
Kocham przebywać wśród roślin i czasem z nimi gadam (śmiech). Ogród to raczej czynny wypoczynek, ale taki jest chyba najlepszy. Właśnie mieszkając w mieście brakowało mi takiego obcowania z naturą, tradycyjnego wyjścia rano z kubkiem kawy w szlafroku. Kocham to!
Czy prowadzenie takiego dużego ogrodu to wyzwanie?
Mój ogród jest spory i w dużej mierze prowadzę go sam, ale nie ukrywam – jest ciężko. Na szczęście nawet jak się “utyram”, to nie jest to uciążliwe zmęczenie, a wręcz pozytywne. W ciągu sezonu mam też niemałą pomoc ze strony mamy, za co jej dziękuję, ale wiadomo – wolę większość rzeczy w ogrodzie wykonywać sam.
Masz swoją ulubioną roślinę? A może dwie czy nawet kilka?
Oj, tych roślin jest wiele, ale na tę chwilę największą miłością są róże.
Czy według Ciebie jest taka roślina, która powinna być w każdym ogrodzie? Takie “must–have”?
Tak, jak wspominałem wcześniej będzie to róża i uważam, że każdy powinien posiadać chociaż jeden krzak zdrowej róży. Mówię zdrowej, bo warto zaopatrywać się w sadzonki z renomowanych szkółek różanych, które posiadają certyfikaty wysokiej odporności na choroby, taki jak certyfikat ADR poświadczający, że dany krzew jest różą „żelazną”.
A czy można się do Ciebie zgłosić o wskazówki przy prowadzeniu ogrodu? Może nasi czytelnicy się zainspirują i będą potrzebować rady.
Oczywiście, że można się poradzić i chętnie coś podpowiem, ale też zaznaczę, że na Instagramie jest wiele inspirujących kont prowadzonych przez ludzi, którzy mają również wielką wiedzę, a czasem, w niektórych kwestiach, większą od mojej. Także zapraszam do przeszukiwania ogrodowych kont.
Dziękuję za rozmowę!
Również dziękuję.