Chociaż obecnie Środa Popielcowa kojarzy się nam głównie z wizytą w kościele, posypaniem głowy popiołem, pokutą i sentencją „z prochu powstałeś, w proch się obrócisz”, to dawniej na polskiej wsi było inaczej. Dla naszych przodków rozpoczynająca Wielki Post tak zwana „Wstępna Środa”, podobnie jak karnawał, była okazją do żartów i swobodnych zachowań. W tym jednak przypadku głównym motywem był popiół.
Zdarzało się więc często, że nad drzwiami do karczmy wieszano wypełniony popiołem przetak z przywiązanym do niego sznurem. Gdy ktoś przekraczał próg gospody, to siedzący weń chłopi pociągali za sznur, a co było dalej… wiadomo! W każdym razie w takich sytuacjach w oberży było raczej wesoło.
Łysego grochem, pannę kłodą!
Ciekawy obyczaj panował na Kurpiach. Tam we Wstępną Środę młodzi chłopcy chodzili po wsi i obsypywali napotkane dziewczęta popiołem. O niefarcie mogły też mówić osoby bez włosów. Łysych mieszkańców wsi bito po głowach grochem w woreczkach. Miało to związek z przebieraniem grochu w Wielkim Poście. Inny obyczaj dotyczył dziewcząt na wydaniu, które w poprzednim roku nie wyszły za mąż. Przymuszano je do ciągnięcia ciężkich kłód do karczmy. Tam dziewczęta musiały się wykupić wódką. Obyczaj ten nazywano „kłodą popielcową”.
Mężatkę na taczkę!
Jeszcze inaczej we Wstępną Środę traktowano świeżo upieczone mężatki. Te wieziono do gospody na taczkach przystrojonych sośniną i wstążeczkami. Taczkę pchał chłopak owinięty grochowiną i udający niedźwiedzia. W karczmie młoda mężatka również musiała się wykupić wódką. Było to też jej symboliczne przejście ze stanu panieńskiego do grona gospodyń i starszych kobiet. Obyczaj odbywał się raz do roku, w Środę Popielcową po południu. Wtedy w gospodzie bawiły się i tańczyły tylko kobiety. Gdy przez przypadek pojawił się tam mężczyzna, tanecznice zrywały mu z głowy czapkę albo kapelusz, a tak potraktowany nieszczęśnik musiał go wykupić.
Zaklinanie urodzaju
W Środę Popielcową powtarzano też magiczny skok na len dla zapewnienia urodzaju. Do gospody przychodziły całe rodziny. Wódkę zamawiano u karczmarza. Kobiety tańczyły i skakały na len i konopie, dziewczęta na rutę, gospodarze na owies lub pszenicę. Zwyczaj ten dotyczył różnych regionów kraju. Wyjątkiem są górale, którzy skakali na rzepę. W każdym jednak regionie pilnowano, by tańczyć jak najdrobniejszymi krokami, a skakać jak najwyżej. Miało to zapewniać urodzaj.
Dopiero gdy Wstępna Środa przeminęła, na dawnej polskiej wsi rozpoczynał się okres – jak to nazywano solennego postu.
Źródła
Polska sztuka ludowa, Aleksander Jackowski, wyd. PWN, 2007 rok,
Zwyczaje doroczne, Krzysztof Braun, Katarzyna Braun, wyd. Edipresse Polska 2007 rok,
Portal Muzeum Etnograficznego – Muzeum Narodowego w Poznaniu