Uwielbia wieczorem podziwiać zachody słońca, a w ciągu dnia oddaje się rolniczym obowiązkom i zielarskiej pasji! Jesteście ciekawi skąd u Anety zainteresowanie ziołami? Zapraszamy do lektury.

Cześć! Powiedz coś o sobie na początek.

Nazywam się Aneta Modrzejewska i jako @Amarylisum prowadzę konto na Instagramie. Sama o sobie mówię, że jestem rolniczką zakochaną w ziołach.

Skąd Twoje zainteresowanie właśnie ziołami?

Zainteresowanie ziołami wzięło się od mojej babci, która zawsze miała w szufladach ususzone zioła na różne dolegliwości. Potem w dorosłym życiu wróciłam do ziół, kiedy zachorowałam na chorobę reumatyczną.

Czyli przyczyniła się do tego choroba.. Znalazłaś zioła, które pomogły ulżyć w bólu?

W moim przypadku trzeba było połączyć leczenie farmakologiczne, operacyjne i wesprzeć organizm ziołami. Ale zdecydowanie zioła wpłynęły pozytywnie na moje zdrowie.

Co jest najbardziej fascynujące w ziołach?

Fascynuje mnie, że niepozorne rośliny, które depczemy, usuwamy z naszych pól czy ogrodów mają moc leczenia różnych chorób i dolegliwości. Bardzo żałuję, że zioła, które leczyły naszych przodków przez ostatnie lata poszły w takie zapomnienie.

Myślisz, że każdy mógłby zainteresować się ziołami?

Moja odpowiedź będzie zaskakująca, ale nie uważam żeby zioła były dla każdego. One wymagają umiejętności ich rozróżniania, znajomości ich właściwości, wskazań do stosowania, przeciwwskazań. Nie ma tutaj miejsca na beztroskę, bo to nie zabawa. A pomyłka może kosztować życie. Jeden z zielarzy, którego darzę ogromnym szacunkiem napisał mi kiedyś, że uczyć się właściwości i zastosowania ziół można, kiedy zna się KAŻDĄ roślinę, jaką spotyka się na swojej codziennej drodze. Takie ćwiczenie uczy pokory i pokazuje ile jeszcze trzeba się nauczyć.

Masz swoje ulubione zioła?

Mam dwa ulubione zioła. Gwiazdnicę pospolitą, często spotykaną w ogródkach, niepozorną, a o bardzo niedocenianych właściwościach, szczególnie w leczeniu problemów skórnych. A drugą ulubioną rośliną jest lawenda – za połączenie piękna, zapachu i właściwości leczniczych.

Odchodząc na chwilę od ziół, powiedz jak rozpoczęła się Twoja przygoda z rolnictwem?

W zasadzie to rolnictwo towarzyszy mi od początku życia, bo moi rodzice prowadzili gospodarstwo rolne, nieduże, niewyspecjalizowane. Kilka krów, świń, kaczki, kury, trochę zbóż, ziemniaków. Natomiast od 9 lat razem z mężem powiększamy nasze gospodarstwo, które teraz jest już dużo większe, dostosowane przede wszystkim do głównej uprawy.

W jakim kierunku specjalizujecie Wasze gospodarstwo?

Nasze gospodarstwo ma profil ziemniaczano-zbożowy. Uprawiamy ziemniaki jadalne, żółte oraz zboża. Taka orientacja na ziemniaki jest w naszym gospodarstwie od 40 lat, tata mojego męża zaczął uprawiać ziemniaki w większych ilościach. My powiększyliśmy park maszynowy w kierunku uprawy ziemniaka, dążąc do poprawy wydajności, jakości i czasochłonności naszej pracy. Przez wiele lat w naszym gospodarstwie uprawiane były ziemniaki na puree ziemniaczane, jeszcze teść zaczął współpracę z zakładem. W tym roku ze względu na koszta tej uprawy i cenę niespełniającą, naszym zdaniem, warunków do zapewnienia dochodowości, nie podpisaliśmy umowy. A z pojedynczymi latami przerwy byliśmy przez około 30 lat plantatorami dla zakładu. Ten rok będzie więc dla nas inny pod względem uprawy, nowych odmian i większej ilości ziemniaka jadalnego.

Co według Ciebie jest wyzwaniem współczesnego rolnictwa?

W ostatnim czasie największym wyzwaniem jest utrzymanie opłacalności produkcji w rolnictwie. Ogromny wzrost cen nawozów, środków ochrony roślin, pozostałych kosztów produkcji, przy niepewnym zysku budzą obawy o bezpieczeństwo polskiego rolnictwa. A jeśli zabraknie polskich rolników, żywność w sklepach będzie dużo droższa, gorszej jakości i świeżości. Zdecydowanie trzeba bardziej liczyć wszystkie koszty produkcji, porównywać nawozy pod względem dostarczanych składników i ceny. Tak by zarobić, a nie tylko się narobić.

Na temat rolnictwa nadal krąży wiele, często krzywdzących, stereotypów. Który z nich według Ciebie jest najgorszy? Jak można z tym walczyć?

Za najbardziej krzywdzący i nieprawdziwy uważam pogląd, że my rolnicy sypiemy nawozów bez umiaru, byle urosło, pryskamy od wszystkiego i tą chemią karmimy ludzi. Czasami się zastanawiam, skąd wziął się pomysł, że sypiemy nawozów „aż biało” i jedyne racjonalne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy, to że niektóre osoby widziały pierwszy raz w życiu wapnowanie pola i tak powstał ten mit. Tak jak każdy z nas stara się  zróżnicować i zoptymalizować swoją dietę, tak samo optymalizujemy zapotrzebowanie pokarmowe roślin, które uprawiamy. Nikt nie żywi się samym mięsem czy ryżem, bo odbiłoby się to na jego zdrowiu. Tak samo jest z roślinami, każda ma swoje zapotrzebowanie na określone składniki i zarówno ich niedobór, jak i nadmiar jej szkodą. Poza tym, aktualne ceny nawozów czy środków ochrony roślin są tak wysokie, że każdy dokładnie liczy zapotrzebowanie.

Jak wspomniałaś już wcześniej, prowadzisz w mediach społecznościowych profil pod nazwą @amarylisum. Skąd się wziął pomysł na to? Dlaczego Amarylisum?

Amarylis to mój ulubiony kwiat, a dodatkowo pierwsze dwie litery tworzą też moje inicjały AM- Aneta Modrzejewska. A przy okazji brzmi roślinnie i zielarsko.

Wspominasz na profilu o ziołach, rolnictwie, codzienności na wsi oraz pewnej akcji, którą rozpoczęłyście wspólnie z inną rolniczką. Opowiedz o tym.

Razem z Kamilą @domwszczerympolu zaczęłyśmy akcję „Znajdź swojego rolnika”. Zależy nam na utworzeniu strony, na której każdy będzie mógł znaleźć rolników sprzedających lokalnie wyprodukowane przez siebie owoce, warzywa, mięso czy własne produkty. Dla konsumentów to szansa na jedzenie świeższe, lepsze jakościowo, zdrowsze i z pominięciem pośredników. Dla rolników będzie to szansa na szersze dotarcie do odbiorców. Mamy nadzieję, że inicjatywa będzie się rozwijać i dzięki niej powstanie zaangażowana społeczność, łącząca konsumentów i rolników, zamiast ich dzielić, tak jak do tej pory.

Super inicjatywa! Pomożemy w promowaniu tego. Dziękuję za rozmowę!

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!