W Robakowie pod Poznaniem znajduje się nietypowa i innowacyjna fabryka… owadów i przeróżnych produktów na ich bazie. Produkcją zajmuje się firma HiProMine S.A., która powstała w 2015 roku. O cały proces produkcji i pomysł na działalność zapytaliśmy prezesa spółki, prof. dr hab. Damiana Józefiaka, który jest również kierownikiem katedry Żywności i Żywienia Zwierząt na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.
- Proszę powiedzieć, skąd w ogóle pomysł na taki profil produkcji? Dlaczego właśnie owady?
Pomysł zrodził się na konferencji naukowej podczas której wysłuchałem prelekcji dotyczącej alternatywnych źródeł białka w przemyśle paszowym. Dodać tu należy, że występuje obecnie światowy deficyt białka, a jego źródła – mączka rybna i śruta sojowa, są eksploatowane na granicach możliwości i ich cena stale rośnie. Podczas wykładu pokazane zostały owady jako jedno z potencjalnych rozwiązań tego problemu. Nie istniała wtedy jeszcze żadna przemysłowa produkcja tych zwierząt w Europie więc od razu pojawił się pomysł, aby rozpocząć taki biznes w Polsce. Motywacją była chęć opracowania zupełnie nowej branży w hodowli zwierząt, nieznanej do tej pory w krajach rozwiniętych. Co więcej poprzez budowę pierwszej polskiej fabryki produktów paszowych z owadów mieliśmy okazję utworzyć nową gałąź gospodarki i stać się europejskim liderem. Wizja na tyle kusząca, że nie było problemów ze znalezieniem współpracowników i inwestorów podzielających tę wizję. Dzięki temu udało się wybudować centrum badawczo-rozwojowe i przeprowadzić pierwsze badania. Przetestowaliśmy ponad 20 gatunków owadów pod katem ich przydatności jako zwierząt hodowanych przemysłowo. Ostatecznie wybór padł na egzotyczną muchę Hermetia illucens. Po kilku latach ciężkiej pracy udało się wybudować pierwszy w naszym kraju zakład demonstracyjny produkujący ten gatunek w skali półprzemysłowej.
- Jak wygląda produkcja? Czym karmione są owady?
Produkcja w zakładzie składa się z trzech zasadniczych etapów. Przede wszystkim owady trzeba rozmnożyć, aby zapewnić stały dostęp larw na linie tuczu. W tym celu posiadamy specjalny budynek – wylęgarnie, ze względów bioasekuracyjnych odizolowany od pozostałej części zakładu. W wylęgarni część larw jest hodowana do etapu poczwarki, a po przeobrażeniu z poczwarek uzyskiwane są dorosłe muchy. Umieszczane są one w specjalnych komorach reprodukcyjnych w których mają możliwość odbycia swobodnego lotu godowego. Hermetia illucens charakteryzuje się tym, że samce z samicami dobierają się w pary właśnie podczas wspólnego lotu. Następnie lądują i kopulują. Każda samica składa po kilku dniach kilkaset jaj z których wylęgają się młode larwy. Warto wspomnieć, że gatunek ten ma ogromny przyrost masy ciała, każda wykluta z jaja larwa zwiększa swoją masę aż 10 tysięcy razy! Wzrost larw następuje w hali tuczu. To specjalny budynek w którym na wielopoziomowych powierzchniach hodowlanych karmione są setki tysięcy larw. W ciągu kilku dni pochłaniają pięć razy więcej pożywienia niż same ważą. Karmione są specjalnie przygotowaną paszą, której bazą są produkty uboczne przemysłu rolno-spożywczego, np. obierki warzyw, wytłoki owoców czy pozajakościowe warzywa i owoce. Warto w tym miejscu wspomnieć, że hodowla i tucz owadów nie wymagają użycia wody pitnej, co jest niewątpliwą zaletą w porównaniu z innymi zwierzętami gospodarskimi. Owadom w zupełności wystarcza woda, którą pobierają z pożywieniem. Z punktu widzenia ochrony środowiska ważna jest także bardzo niska emisja gazów cieplarnianych przez larwy, jak również fakt niewykorzystywania w ich tuczu żadnych środków farmaceutycznych. Po osiągnięciu odpowiedniego rozmiaru larwy są oddzielane od substratu w którym żyją i przenoszone do kolejnej hali, w której następuje proces ich przetworzenia na produkty końcowe.
- Jakie produkty obecnie powstają w fabryce? Jakie jest zapotrzebowanie na nie?
Po okresie tuczu od razu uzyskuje się dwa produkty – żywe larwy oraz ich odchody, czyli nawóz naturalny. Obecnie prowadzimy projekt badawczy we współpracy z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu, który pokarze jakie są perspektywy jego przetworzenia na nawóz organiczny i zastosowania w rolnictwie. Dzięki temu produkcja jest całkowicie bezodpadowa. Żywe larwy natomiast mogą być przetworzone na różne sposoby, zależnie jaki w danej chwili produkt końcowy zamierzamy uzyskać. Mogą być zmielone na pulpę (półpłynną papkę), która jest świetnym substytutem mięsa kręgowców w karmach dla psów i kotów. Mogą być także wysuszone i sprzedane jako suche larwy, tzw. grubs. Najczęściej jednak są po suszeniu mielone na drobną mączkę owadzią, która w zależności od potrzeb może być pełnotłusta lub po wytłoczeniu oleju odtłuszczona. Taki produkt jest najbardziej pożądany jako materiał paszowy. Zainteresowani są nim głównie producenci pasz dla ryb oraz karm dla zwierząt towarzyszących. Zapotrzebowanie jest obecnie bardzo duże, a w dodatku stale rośnie. Spowodowane jest to licznymi zaletami produktów z owadów, jakich nie posiadają standardowe źródła białka w przemyśle paszowym, czyli mączka rybna i śruta sojowa. Białko z owadów jest bardzo dobrze przyswajalne przez karmione nim zwierzęta. Co więcej jest hipoalergiczne, co powoduje bardzo duże zainteresowanie tym produktem przez producentów karm dla psów. Liczne badania naukowe pokazały, że pasze w których jedynym źródłem białka są owady mają korzystny wpływ na zdrowie karmionych nimi zwierząt, powodują także lepsze współczynniki odchowu. Natomiast olej powstały po odtłuszczaniu mączki jest bardzo wartościowym materiałem paszowym w żywieniu drobiu i trzody chlewnej.
- Poza żywieniem zwierząt, gdzie jeszcze mogą znaleźć zastosowanie substancje odżywcze pozyskiwane z owadów? W kosmetyce? W chemii? W rolnictwie?
Wszystkie te branże wyrażają zainteresowanie produktami owadzimi. Wspomniany już nawóz znajduje zastosowanie zarówno w rolnictwie, jak i po przetworzeniu do nawozu organicznego, w uprawach amatorskich i hobbystycznych. Kosmetyki z dodatkiem owadów to już fakt. Obecnie na rynku dostępny jest już olejek do twarzy z dodatkiem oleju z Hermetii illucens. Producent zachwala bardzo dobre rezultaty stosowania tego produktu ale na upowszechnienie owadów w kosmetykach przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać, ponieważ branża dopiero się uczy nowych substratów. Ogromna szansa stoi przed farmacją. Powszechnie znany jest fakt obecności w organizmach owadów białek antybakteryjnych, tzw. grupy białek AMP. Mają one działanie bardzo zbliżone do antybiotyków, mówiąc w skrócie zabijają drobnoustroje, w tym powszechne patogeny ludzi i zwierząt. Prawdopodobnie właśnie obecność białek AMP przyczynia się do tak dobrych wyników karmienia zwierząt paszami z dodatkiem owadów. Przemysł farmaceutyczny jest zainteresowany tym produktem i owady jako potencjalne źródła leków są obecnie tematem coraz większej liczby badań naukowych. Zainteresowanie lekarzy i farmaceutów niewątpliwie motywuje rosnąca antybiotykooporność na groźne patogeny, jak np. gronkowiec złocisty. Białka pozyskiwane z owadów są nadzieją na zapobieżenie coraz większej liczbie zgonów powodowanych przez zjadliwe szczepy bakterii. Niewątpliwie temat owadów w farmacji będzie szybko się rozwijał w nadchodzących latach.
- Jak w przyszłości może wyglądać dieta ludzi? Czy faktycznie nie unikniemy owadów w swoich posiłkach?
Na wstępie zauważmy, że owady w pożywieniu to wcale nie nowość. Naturalny czerwony barwnik wykorzystywany w przemyśle spożywczym – koszenila – to nic innego jak zmielone larwy czerwców. Pluskwiaki te wykorzystywane są w tym celu od starożytności, a jednak większość ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy, że spożywa zmielone pluskwy. Ciekawostką jest, że wraz z opracowaniem syntetycznego czerwonego barwinka popyt na koszenilę w ubiegłym wieku bardzo zmalał, obecnie jednak znów jest powszechnie wykorzystywana, ponieważ konsumenci preferują żywność niezawierającą sztucznych barwników i dodatków. Wracając jednak do owadów jako źródła białka, większość ekspertów jest zgodna, że wraz ze wzrostem liczby ludności z jednej strony, i globalnym deficytem białka z drugiej, musimy przygotować się na stosowanie alternatyw. Jako jedna z najbardziej obiecujących wskazywana jest właśnie mączka owadzia. Nastąpić musi jednak jeszcze zmiana kulturowa. Przyśpieszyć może ją zjawisko mody na pewne rodzaje naturalnego pożywienia. Jeszcze nasi dziadkowie, a może nawet i rodzice nie uwierzyliby słysząc, że w polskich sklepach powszechnie będzie można zakupić gotowe do spożycia surowe ryby. A jednak obecnie jest to całkowicie normalne, akceptowalne i wręcz pożądane, o czym świadczą licznie powstające bary sushi. A przecież owady w diecie człowieka to nie jest żaden wynalazek, szacuje się, że są podstawą mięsnej diety dla dwóch miliardów ludzi na całym świecie. Tylko w krajach tzw. pierwszego świata uchodzą za coś nowego, ekstrawaganckiego i nierzadko obrzydliwego. Ale według nas to kwestia zaledwie kilkunastu lat aby na stałe zagościły najpierw jako ciekawostka w niektórych sklepach spożywczych, a w kolejnym kroku na talerzach jako normalny posiłek. Nasza firma jednak obecnie skupia się na produkcji wyłącznie na cele paszowe, choć dzięki plastycznej technologii możemy w razie potrzeby zdywersyfikować produkcję także na potrzeby spożywcze. Obecnie jednak rynek pasz jest na tyle chłonny, że produkcja owadów jako produktu spożywczego jest mniej opłacalna.
Dziękuję za rozmowę!