Letnie przesilenie, najkrótsza noc w roku, czyli niemal pełne zwycięstwo sił światła nad ciemnością, od najdawniejszych czasów rozpalało wyobraźnię człowieka. Nie inaczej było z mieszkańcami dawnych polskich wsi. W czasach przedchrześcijańskich, w słowiańskiej strefie kulturowej, letnie przesilenie Słońca, które każdego roku przypada około 21-22 czerwca, miało charakter ważnego święta nazywanego Nocą Kupały lub nocą kupalną, kupalnocką, albo kupałą.
Dla naszych słowiańskich przodków było to święto ognia, wody, Słońca i Księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości. Odznaczało się też charakterystyczną obyczajowością. Noc Kupały poświęcona była w pierwszym rzędzie żywiołom wody i ognia z ich oczyszczającą mocą.

Kto to taki „ten Kupała”?

Jak dowodzą współcześni językoznawcy wyraz kupała pochodzi prawdopodobnie od indoeuropejskiego pierwiastka kump, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się takie powszechniejsze dziś słowa jak: kupaskupićkupić w znaczeniu gromadzenia się większej liczby ludzi w jednym miejscu. Nie ma to więc raczej nic wspólnego z jakąś konkretną postacią, czy może zapomnianym słowiańskim bóstwem.

Ogniska i dziewczęce wianki

Wiążące się z Nocą Kupały zwyczaje miały zapewnić świętującym zdrowie i urodzaj. W tę noc rozpalano ogniska, w których palono zioła. Uczestnicy obrzędów skakali przez nie, co miało oczyszczać oraz chronić ich przed wszelakim złem, chorobami i nieszczęściem. Towarzyszyły temu radosne zabawy, wróżby i tańce. W najdawniejszych czasach w ogniu składano również ofiary ze zwierząt dla dawnych słowiańskich bóstw. W niektórych regionach kraju wierzono też, że do święta Kupały nie można kąpać się za dnia w rzekach, strumieniach czy jeziorach, natomiast kąpiel po zmroku lub przed wschodem słońca leczy dolegliwości, jako że woda w słowiańskich wierzeniach jest uzdrawiającym żywiołem należącym do Księżyca. Ciekawym obyczajem było też wieszanie zasuszonych wianków z bylicy bydłu na rogach, tak by ochronić je przed chorobami i urokami czarownic.

Znaczenie ognia

Obchody Nocy Kupały rozpoczynały się od rytualnego skrzesania ognia z drewna jesionu, brzozy lub dębu, po uprzednim wygaszeniu wszystkich palenisk w całej wsi. Natomiast w wybranym do tego miejscu wbijano w ziemię brzozowy kołek i zakładano nań jesionową piastę i drewniane koło ze szprychami owiniętymi smoloną słomą. Następnie obracano koło tak szybko, że w wyniku tarcia zaczynało się ono palić. Wtedy zdejmowano je i rozpalone toczono do przygotowanych wcześniej stosów z gałęzi i drewna, które zajmowały się nowym ogniem.

Wianki na mojej rzece…

Noc Kupały była też czasem łączenia się młodych dziewcząt i chłopców w pary. W dawnych plemiennych i późniejszych czasach kojarzenie małżeństw należało do głowy i starszyzny rodu. Zajmowali się tym też wynajmowani przez nich swaci. Natomiast Noc Kupały była szansą na zdobycie wybranka dla dziewcząt, które nie były jeszcze nikomu obiecane i pragnęły uniknąć zwyczajowej formy dobierania partnerów.

Dziewczęta plotły więc wianki z kwiatów i magicznych ziół, wpinały w nie płonące łuczywo i podczas podniosłej uroczystości, ze śpiewem i tańcem powierzały je wodom rzek i strumieni. W niższej natomiast części rzecznego koryta lub strumienia czekali chłopcy, którzy próbowali je wyłowić. A każdy, któremu się to udało, wracał do świętującej gromady, by odnaleźć właścicielkę wyłowionego wianka. Jeśli jednak wianek nie został wyłowiony przez kawalera, dziewczyna nieprędko miała wyjść za mąż. A jeżeli spłonął, utonął lub zaplątał się w sitowiu, wróżyło to jej staropanieństwo. Jak zauważają badacze, mogą to być pozostałości dawnych wiosennych obrzędów magicznych kończących zaklinanie „dobrego początku”, nawiązujących do obrzędowości zadusznej i nadchodzącego urodzaju.

Czy widziałeś Kwiat Paproci?

Powróćmy jednak do dobranych przez wianki par. Im w Noc Kupały przyzwalano na oddalenie się od świętującego zbiorowiska i na samotny spacer w lesie. Podczas tego spaceru młode dziewczęta i chłopcy poszukiwali na mokradłach kwiatu paproci, wróżącego im pomyślny los. O świcie powracali natomiast do wciąż płonących ognisk, by przepasawszy się bylicą, trzymając się za dłonie, przeskoczyć przez płomienie. Skok ów kończył obrządek przechodzenia przez wodę i ogień, i w tym jednym dniu w roku maił też znaczenie rytuału zawarcia małżeństwa.

Czy ksiądz o tym wie?

Te mocne i znaczące odwołania do dawnych, niechrześcijańskich tradycji, oraz ich znaczenie dla wiejskich społeczności w zrozumiały sposób budziły zaniepokojenie duchownych i wyższych rangą hierarchów kościelnych. Na samym początku chrystianizacji ziem polskich duchowni próbowali więc walczyć z tą tradycją za pomocą nakazów i kar. I dopiero w kolejnej fazie zaczęto letnie przesilenie wiązać z tradycją chrześcijańską. Najbliższy oczyszczającej symbolice wody był Jan Chrzciciel, który dokonał aktu ochrzczenia samego Chrystusa. Ostatecznie zatem w przypadającą na 23–24 czerwca wigilię św. Jana odprawiano obrzęd święcenia wody. W liturgii kościelnej zastosowanie miały również sekwencje i hymny świętojańskie, które przywędrowały do Polski z krajów Zachodniej Europy. W kościołach chrześcijańskich jest to również okres święcenia ziół leczniczych.. Święci się dziurawiec, macierzankę i kwiaty ogrodowe. Dodajmy, że ziele dziurawca używano w ludowej medycynie i w magicznych praktykach. Nosił on też podwójną nazwę: ziela guślarskiego lub świętojańskiego. Paproć natomiast, zebrana w Noc Kupały miała pomagać w chorobie i trzymano ją przez cały rok w izbach. Ciekawostką jest też to, że nazwa „Sobótki” jak dociekają kulturoznawcy wywodzić się może z pejoratywnego określenia Nocy Kupały: „Mały Sabat”. Natomiast wybitny polski pisarz i popularyzator historii Paweł Jasienica zapisał, że ostatni zarejestrowany przypadek prawdziwie pogańskiego świętowania Kupały miał miejsce w 1937 r. na Opolszczyźnie. Natomiast obecnie w powszechnym ujęcia tradycja świętojańska ma w Polsce cechy wydarzenia o towarzysko-kulturalnym charakterze.

Źródła:
– Polska sztuka ludowa, Aleksander Jackowski, wyd. PWN, 2007 rok
– Portal Muzeum Etnograficznego – Muzeum Narodowego w Poznaniu
– B. Ogrodowska, Święta Polskie: tradycja i obyczaj, Warszawa 2000
– T. Kokocińska, Polski Rok: tradycje i obyczaje, Warszawa 2009

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!