Czy kobieta może prowadzić gospodarstwo rolne? Czy poradzi sobie z obowiązkami, które trzeba wykonywać każdego dnia? Oczywiście! Poznajcie Dominikę, młodą, uśmiechniętą i ambitną kobietę, która pracy się nie boi i chętnie pokazuje swoje rolnicze życie innym.

Cześć! Na początek powiedz coś o sobie.

Witam wszystkich serdecznie, mam na imię Dominika. Wspólnie z rodzicami prowadzimy niewielkie rodzinne gospodarstwo w małej wsi w województwie łódzkim. Od 5 lat, tak na dobre, codziennie zajmuję się naszym gospodarstwem, zwłaszcza zwierzętami. Utrzymujemy krowy mleczne, młodzież i opasy. Wszystkie uprawy dla naszych podopiecznych uprawiamy na glebach 5-6 klasy, co w obecnych latach jest ogromnym wyzwaniem, aby zapewnić paszę naszym zwierzętom.

 

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z rolnictwem? 

Myślę, że z dniem narodzin. Rolnictwo ma się we krwi. Zdecydowanie praca na roli to miłość, część mojego serca jest zajęta przez rolnictwo, a część nadal czeka na partnera, z którym będę mogła brnąć w to dalej. To miłość trudna, ale zarazem piękna, nieprzewidywalna, pełna wzlotów i upadków. Są chwile dobre, ale również złe, jednak mimo trudności nie poddajemy się przy pierwszym kłopocie, walczymy do końca!
Od małego towarzyszyłam rodzicom przy pracy, bacznie przyglądałam się zajęciom, które wykonywali. Rolnictwo wybrało mnie, a ja, nie ma co ukrywać, zawsze chciałam być na wsi. Do pozostania na gospodarstwie nie da się nikogo zmusić, to jest nasz wybór, jaką drogą pójdziemy. W naszym gospodarstwie nie ma nowoczesnych maszyn, cała praca przy zwierzętach odbywa się bez paszowozu czy ładowarki. Każdy po latach „pracy z taczką” wie, o czym mówię. Nie zniechęca mnie to, wręcz przeciwnie, cieszę się i szanuję to co mam. Teraz w tym trudnym dla każdego czasie, maksymalnie doceniłam to, że codziennie mam co robić, mam gdzie iść na spacer, mogę uprawiać swoje warzywa we własnym ogrodzie. Rolnictwo dało mi wielką wiarę w siebie i swoje możliwości, zrozumiałam, że nigdy nie można się poddawać. Nie ma co kryć, rolnictwo to moja miłość, pasja, szacunek do ziemi i pogody. Ziemia daje plon, plon to całoroczna praca, a całość dyktowana jest przez pogodę. To ona  decyduje o tym, czy to co zasialiśmy urośnie i zostanie pomyślnie zebrane.

Skąd pomysł, na prowadzenie profilu @wiejskobabka w mediach społecznościowych? Nie obawiasz się, ze Twoje treści zostaną źle odebrane?

Już dawno nosiłam się z zamiarem utworzenia tego profilu, pokazania moich poczynań na wsi, pracy na gospodarstwie. Zauważyłam, że na gospodarstwach jest bardzo dużo pięknych i zdolnych rolniczek, że w dalszym ciągu kobiety mają swoje gospodarstwa. Nie ukrywam, dzięki wsparciu „agrobabińca” z Instagrama, mój profil rozwinął się, poznałam wiele wspaniałych kobiet, które podobnie jak ja – same bądź z partnerem prowadzą gospodarstwa.
Póki co nie spotkałam się z krytyką czy przykrością. Wręcz przeciwnie, jestem bardzo zaskoczona jakie wsparcie i pomoc można otrzymać od drugiej osoby, poznanej w świecie wirtualnym! W razie problemów czy wątpliwości każdy stara się pomóc, doradzić. Nieraz proszę o poradę, wskazówki czy opinię i od razu dostaje wiadomość zwrotną. To jest super!

 

Na profilu pokazujesz swoją pasję do kur. Opowiedz proszę, dlaczego właśnie te zwierzęta? 

W naszym obejściu odkąd pamiętam były kury, kaczki, indyki. Zawsze miałam swoją ulubioną kurę, która wyróżniała się wyglądem i charakterem. Kury są bardzo mądre, lubią chodzić swoimi ścieżkami, chować się by znieść jajko, niektóre kury są tak oswojone, że jedzą mi z ręki. Kury znoszą jajka, bez jajek nie ma wypieków, a ja bardzo lubię piec ciasta i robić inne słodkości. Zwłaszcza, kiedy kury otrzymują odpowiednią paszę, to żółtka mają wtedy tak intensywny, żółto-pomarańczowy kolor, a to później widać w cieście!

Jak wygląda Twój dzień? Jakie obowiązki wykonujesz? Czego nie lubisz robić?

Codziennie rano i wieczorem wykonuje te same czynności: karmienie i pojenie cieląt, karmienie krów i młodzieży, sprzątanie obornika, ścielenie – to obowiązki codzienne. Po codziennych obowiązkach przychodzi czas na inne zajęcia. W tygodniu trzeba naszykować paszę, tj. odkryć pryzmę z kukurydzą, śrutować zboże, dla każdej grupy trzeba przygotować odpowiednią paszę (inna dla cieląt, inna dla krów, inna dla młodzieży). Większość prac gospodarskich wykonuję ręcznie z pomocą wiadra, wideł, łopaty i taczki. W mało zmechanizowanym gospodarstwie pracy nie brakuje. Wiele nauczył mnie tata, lubię próbować nowych rzeczy. Gospodarstwo nauczyło mnie radzenia sobie samej w większości sytuacji. Trudno powiedzieć czy jest coś czegoś nie lubię, ale nie przepadam za pracami w ciągniku.

 

Czy masz jakieś nierolnicze zainteresowania, pasje?

Bardzo lubię piec ciasta. Na moim profilu nie brakuje zdjęć słodkości (często dostaje zapytania o przepis). Skoro mamy mleko od naszych krów, jajka od naszych kur, mąkę z pobliskiego młyna, cukier z cukrowni, nabiał z OSM Łowicz, to czemu nie skorzystać z naszych lokalnych produktów? Bardzo lubię robić zdjęcia, pozwalają na zatrzymanie różnych momentów z życia, zmieniającej się pogody czy pór roku.
W tym roku staram się wyhodować sama swoje kwiaty, zwykle były to kupne rośliny, już kwitnące. Mam też niewielki warzywnik, także pomysłów i pasji do rolnictwa i nie tylko nie brakuje.

Jak w każdej branży, tak i w rolnictwie zdarzają się gorsze dni. Co Ciebie deprymuje w rolnictwie? 

Staramy się aby takich dni było jak najmniej. Niestety, nie da się ich uniknąć. Co mnie deprymuje? Ocena osób kompletnie nie związanych z wsią i życiem na niej. Na podstawie artykułów w prasie czy też Internecie, materiałach telewizyjnych.
Zdarzają się osoby, które uważają nas za osoby wymagające i roszczeniowe, czekające na pieniądze unijne, a wcale tak nie jest. To wszystko co mamy, zawdzięczamy pracy rąk naszych i bliskich. Nikt nie uzależnia prowadzenia gospodarstwa od środków z Unii. Martwi mnie fakt, że coraz więcej gospodarstw rodzinnych upada bądź zaprzestaje hodowli (z powodu braku następcy, trudności i formalności, zmieniającej się polityki rolnej). Osobiście nie wyobrażam sobie żeby kiedykolwiek zaprzestać hodowli, poza tym za coś trzeba żyć i płacić rachunki. W żadnej branży nie jesteśmy pewni czy będzie praca i godziwe wynagrodzenie.

 

W rolnictwie, a zwłaszcza na temat kobiet krąży wiele stereotypów. Który z nich według Ciebie najbardziej odbiega od świata rzeczywistego?

Każdy zawód niesie za sobą stereotypy, tego nie unikniemy, ale każdy stereotyp trzeba złamać i pokazać, że wcale tak nie jest. Myślę, że jednym z kluczowych jest stereotyp kobiety zależnej od męża, kury domowej nie mającej nic do pracy i gadania, kobiety która jest dodatkiem do mężczyzny. To nieprawda. Kobiety od zawsze były w rolnictwie. Gospodarstwa nie tylko należą do mężczyzn, ale i do kobiet. Często prowadzone są wspólnie. Chociażby moja mama, to ona przed ślubem przejęła ziemię po swoich rodzicach. Z czasem wspólnie z tatą tworzyli gospodarstwo, w którym teraz jestem i ja . Kobiety nie tylko w rolnictwie są wielozadaniowe. Potrafią godzić pracę z życiem, nie zapominając o sobie. Każda kobieta powinna mieć coś „swojego”, żeby zawsze mogła do tego wrócić. Nasza praca, nasz zawód jest „na miejscu”. To tutaj działamy i pracujemy codziennie.

 

Uważasz, że kobiety w rolnictwie mają gorzej? Często przez zrobione paznokcie, makijaż i ładną fryzurę kobiety-rolniczki nie są odbierane poważnie.

Tak jak już wspomniałam, kobiety w rolnictwie były od zawsze. Mają gorzej pod względem wyglądu i nie tylko. Jesteśmy kobietami, mamy swoje marzenia, potrzeby, pragnienia. Niektórzy cały czas mają swoją wizję wiejskiej kobiety, „utyranej” życiem, w wytartej kapocie, bez pasji, bez ambicji. Świat się zmienia, a my razem z nim. Na wsi też jeździ kurier (czasami aż za często), tutaj też mamy Internet, chodzimy do fryzjera i kosmetyczki. Wszystko jest dla ludzi, to dlaczego z tego nie skorzystać?
Bardzo dobrze, że coraz więcej rolniczek wychodzi z ukrycia i pokazuje swoją obecność i pracę na polskiej wsi. Mimo tego, że naszą pasją i pracą jest rolnictwo, jesteśmy kobietami. Nie ma nic złego w tym jak wyglądamy i że chcemy wyglądać dobrze! Mało tego, niejedna sama zrobi sobie te paznokcie czy fryzurę. Mamy wiele talentów!

Korzystając z okazji chciałabym skierować kilka słów do „Agrobabińca” i podziękować każdej kobiecie z osobna, za to, że razem tworzymy kolejne pokolenie ROLNICZEK, tak jak nasze mamy, babcie, tak i my jesteśmy, żyjemy i pracujemy na wsi. ,,Każda INNA, ale każda WYJĄTKOWA”.

 

Piękne to, co powiedziałaś na końcu! Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję Asiu za rozmowę!

 

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!