„Dla chcącego – nic trudnego”, takie motto wyznaje rolnik o nietuzinkowym nazwisku – Kamil Stolat z województwa lubelskiego. Kamil reprezentuje rocznik 1995, studiował w Lublinie, mógł żyć i pracować w mieście, ale zdecydował, że zawodowo chce realizować się na swoim rodzinnym gospodarstwie we wsi Stoczek, powiat łęczyński. To właśnie tam, na 25 hektarach, uprawia głównie warzywa: pomidory, kalafior, brokuł, dynię i cebulę. Rozmawiamy z Kamilem o rolnictwie, jego pomysłach na rozwój gospodarstwa ale także o perspektywie tego trzydziestolatka na życie. O troskach, ale i marzeniach. O podejmowaniu trudnych decyzji i świętowaniu sukcesów. O tym, co jest w życiu naprawdę ważne. Zapraszamy do lektury.
Kamilu, każdy kto zagląda na twoje konto na Instagramie, zauważy zgrabny rym: od prawnika do rolnika. Uchyl rąbka tajemnicy i zdradź naszym czytelnikom, jakie masz wykształcenie i ile jest w tobie prawnika, a ile rolnika.
Rym od prawnika do rolnika to tak naprawdę cytat mojej koleżanki, a wziął się stąd, że w trakcie studiów prawniczych zmarł mi tata i postanowiłem zmienić studia prawnicze na studia Transport i logistykę na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie. A, że po studiach zostałem rolnikiem, to uważam, że idealnie pasuje do mojej osoby. Ile we mnie jest prawnika, a ile rolnika? Sądzę, że to jest bilans 20 do 80. Czyli 20% prawnika, bo cały czas się interesuję prawem i zmieniającymi się przepisami, ale jednak najwięcej czasu zabiera mi rolnictwo i jest to teraz moja pasja i praca jednocześnie. Czasami w życiu tak bywa, że trudne sytuacje prowadzą nas do podejmowania drastycznych decyzji. Ja taką podjąłem. I dzięki niej odnalazłem swoją jedną z wielu pasji w życiu, czyli rolnictwo.

Odpowiedź na pewno wielu zaskoczyła… Studiowałeś w Lublinie, dziennie, zaocznie? Czy miałeś chwilę zawahania, że może to w mieście powinieneś pracować? Że praca rolnika jest nierentowna?
Studiowałem dziennie i prowadziłem gospodarstwo rolne z nastawieniem na produkcję owoców i warzyw, ale wtedy może jeszcze nie z taką liczbą upraw i areału jak to było potem, po studiach. Mało kto wie z moich obserwatorów, że w czasie studiów pełniłem rolę przewodniczącego Wydziału Inżynierii Produkcji na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie, na którym (jak już wspominałem) studiowałem Transport i logistykę. Byłem wiceprzewodniczącym Rady Uczelnianej Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Przyrodniczego i tak naprawdę studia i funkcje, jakie na nich pełniłem nauczyły mnie świetnej organizacji pracy i gospodarowania czasem. Tzn. z rolnictwem miałem całe życie do czynienia i wiedziałem z czym to się je… I pewnie były momenty zawahania, czy pracować zawodowo, czy prowadzić gospodarstwo, a może jedno i drugie. Nie zapominajmy, że na rentowność gospodarstwa o profilu owoców i warzywniczym wiele czynników ma wpływ, ale mogę stwierdzić, że nie żałuję! Prowadzę gospodarstwo, znalazłem swoją pasję i w niej się realizuję i pokazuję to w mediach społecznościowych.
A dzięki tej działalności w social mediach mogliśmy cię poznać, a dziś z tobą porozmawiać! 25 hektarów to średniej wielkości gospodarstwo. Czy rolnik z takim areałem, bez produkcji zwierzęcej może mieć zadowalające dochody?
Tak, jest to średniej wielkości gospodarstwo. I jeszcze jak żył tata, to były u nas opasy, ale także około 4 ha owoców i warzyw… Jednak bydło opasowe to spory obowiązek. Do tego występują duże wahania rynku, jeśli chodzi o ceny. Czeka się na pieniądze 2 lata… Przy produkcji owoców i warzyw mamy większą płynność finansową. Trzeba jednak podkreślić, że proporcjonalnie większy jest także ogrom pracy przy wyprodukowaniu danego warzywa.
Dlaczego uprawiasz akurat takie warzywa jak kalafior, brokuł. Czy jest duże zapotrzebowanie w twoim rejonie, czy raczej jest to podyktowane możliwością skupu?

Warzywa, takie jak kalafior, czy owoce np. truskawki są w moim gospodarstwie od zawsze. Dopiero od 2, może 3 lat w moim gospodarstwie pojawiają się nowe uprawy, takie jak brokuł, pomidor, dynia. Jest to spowodowane niewielką odległością zakładów przetwórczych, z którymi współpracuję, od mojego miejsca zamieszkania. I rynkiem hurtowym Elizówka, na którym sprzedaję ułamek zbioru moich warzyw.
Warzywnictwo wymaga dużej precyzji co do zabiegów, oprysków, nawożenia. W jednym czasie trzeba wykonać wiele czynności na różnych uprawach. Jak sobie z tym radzisz? Czy masz kilka opryskiwaczy żeby nie myć za każdym razem zbiornika? Harmonogram prac można sobie planować, ale jak wiadomo, nie zawsze pogoda na wszystko pozwala.
Mam jeden opryskiwacz i staram się minimalizować płukanie opryskiwacza. Dobieram zabiegi tak, aby jak najmniej razy płukać opryskiwacz. Planować jako rolnicy możemy wiele, ale jednak pogoda gra pierwsze skrzypce, jeśli chodzi o wykonywanie zabiegów. Czasem zdarzają się nieprzespane noce. Dlatego mam podświetlaną każdą końcówkę w opryskiwaczu, aby zabiegi były wykonane z jak największą precyzją, dokładnością.
Czy prowadzisz dziennik zabiegów elektroniczny, czy w formie papierowej?
Prowadzę dziennik zabiegów w formie papierowej.

Jak już wspomniałeś, swoją pracę pokazujesz na social mediach i chętnie o niej opowiadasz także w wywiadach na YouTube. W jednym z nich podkreślasz, że robisz analizy gleby co 5 lat, pilnujesz wapnowania. Masz świadomość, jak ważna jest materia organiczna, stąd siejesz poplon, ponieważ nie nawozisz obornikiem. A jak radzić sobie z niedoborem wody? Czy nawadniasz swoje uprawy? Jakie zabiegi agrotechniczne wykonujesz, aby zatrzymać wilgoć w glebie?
Ze względu na dużą liczbę działek w moim gospodarstwie nie mam możliwości nawadniania upraw, ale też dostać pozwolenie jest coraz trudniej, z tego co mi znajomi opowiadali… Wapnowanie i gospodarowanie składnikami pokarmowymi, które znajdują się w glebie są ważną podstawą do nawożenia pod daną uprawę i aby zastosować odpowiednią dawkę nawozu. A analizy glebowe pozwalają nam też ciąć koszty związane z nawozami. Też ważnym czynnikiem są preparaty biologiczne, dlatego też w moim gospodarstwie zaczynam je stosować. Te produkty rozbudowują system korzeniowy rośliny, dzięki czemu ma lepsze pobieranie wilgoci z gleby. Aby zatrzymać wilgoć w glebie zaraz po orce pod warzywa ubijam rolę agregatem, w ten sposób zatrzymuję parowanie wody. Uważam, że taki system uprawy, póki co dobrze się sprawdza w moim gospodarstwie.

Kamilu, jako że nosisz nazwisko Stolat, to pobawmy się trochę w przepowiadanie przyszłości. Do jakich celów dążysz i jakie marzenia chciałbyś zrealizować?
Mam marzenia chyba jak każdy z nas! Tych prywatnych nie chcę zdradzać. Jeśli chodzi o te rolnicze… jedno z nich to na pewno chcę powiększyć gospodarstwo, jeśli chodzi o areał. Tak aby było większe zmianowanie warzyw na danych działkach.
Tego Ci życzymy! I jeszcze na koniec… Coraz częściej zamiast o rolnictwie 4.0 mówi się już o rolnictwie 5.0., a nawet 6.0. Jak w tym wszystkim się nie zgubić? I jak nie zwątpić w to, że zawód rolnika jest potrzebny i może być też opłacalny? Co byś powiedział swoim młodszym kolegom?
Jeśli chodzi o nowe technologie trzeba pamiętać, że one są potrzebne, ale korzystajmy z nich z głową! Na pewno na przestrzeni lat będę chciał unowocześnić moje gospodarstwo poprzez zakup technologii 4.0, ale nie zdradzę, co to będzie. Zachęcam do śledzenia mojego profilu na Instagramie @rolnik_kamil_ . Czasami chwile zwątpienia przychodzą, tym bardziej, że dość rzadko mówi się o wypaleniu zawodowym rolników. A ja uważam, że to też jest problem i wielu z rolników w Polsce doświadcza takiego wypalenia. Zwłaszcza przy ogromie obostrzeń i zmieniających się przepisów. Uważam, że zawód rolnika jest bardzo potrzebny i jest ważną gałęzią gospodarki naszego kraju. Trzeba wspierać polskiego rolnika, ponieważ produkujemy żywność najlepszej jakości na świecie!
Do swoich młodszych kolegów chcę zaapelować, aby nie bali się ryzykować i próbować nowych upraw w swoich gospodarstwach. Na początku najlepiej zacząć od małego areału, a jak się spodoba, to go powiększyć. I naprawdę: praca rolnika jest przyjemna i sprawia wielką frajdę, jeśli robi się to z pasji i traktujemy to jako hobby.
To bardzo dobre rady. Bardzo dziękujemy za wywiad.
Również dziękuję za wywiad.
Będziemy wypatrywać, jakie to nowinki przybędą na twoim gospodarstwie. Powodzenia, bo marzenia są do spełnienia!
