Jednym z pierwszych skojarzeń, jakie zapewne większości z nas przychodzą na myśl o rolnictwie Stanów Zjednoczonych są ogromne połacie pól, jak i równie wielkie ciągniki i maszyny. Na początku lutego, podczas targów Commodity Classic w Houston, w stanie Teksas, firma John Deere postanowiła przypomnieć skąd owe skojarzenia się biorą. Otóż zaprezentowano tam najnowsze (i przy okazji największe) modele przegubowych ciągników serii 9RX.

W sumie to chyba pierwszy raz, gdy na łamach Agrokultury skupiam się na ciągnikach z skaczącym jeleniem na masce. Jakoś nigdy szczególnie nie kryłem się z sympatią do marki John Deere, ale do jej ortodoksyjnego fana jeszcze mi daleko, a nawet bardzo daleko. Szczególnie, że okazję popracować „jeleniem” mam co najwyżej podczas pokazów czy testów realizowanych dla redakcji, w której również się udzielam. Piszę o tym, nie bez powodu. Otóż, moim skromnym zdaniem, świadomość o marce John Deere, nawet wśród osób niekoniecznie związanych z rolnictwem stoi na niezłym poziomie. Co prawda, w Polsce podobnie dobrą rozpoznawalnością zapewne mógłby się pochwalić Ursus (gdyby nie seria wpadek, ogromne zadłużenie i inne historie tego typu), który przez długie lata komunizmu był niemal synonimem ciągnika rolniczego. A żeby nie było, że jestem nieobiektywny i wielbię tylko traktory w jednym odcieniu zieleni, to pisząc ten akapit popijam herbatę w kubku Fendt’a.

Mają rozmach…

I tym uciętym cytatem, z jednej z postaci granej przez ś. p. Janusza Rewińskiego, wróćmy do głównego tematu. Moc maksymalna największego modelu, o oznaczeniu 9RX 830 to aż 913 KM! Źródłem tej imponującej mocy jest sześciocylindrowy silnik John Deere 18X, o równie spektakularnej pojemności skokowej 18 litrów. W dwóch mniejszych (jak to brzmi…) modelach o oznaczeniach 9RX 710 i 9RX 770, wspomniany silnik rozwija moc maksymalną odpowiednio 781 KM i 847 KM. Maksymalny moment obrotowy, jaki może zostać osiągnięty to 4324 Nm. Z innych ciekawych parametrów, zbiornik paliwa ma pojemność prawie 2000 litrów. Producent zapewnia, że układ szybkiego napełniania pozwala zatankować pod korek w czasie do 4 minut.

Dla przykładu (i porównania), dobrze znany i szanowany przez szerokie grono użytkowników John Deere 7930 (produkowany w latach 2006-2011) rozwija moc maksymalną 220 KM i osiąga maksymalny moment obrotowy na poziomie 1025 Nm. Co prawda, ciągniki serii 7 są nadal konwencjonalnymi ciągnikami rolniczymi (a nie przegubowymi potworami jak seria 9), ale przez lata były traktowane raczej jako ciągniki większej mocy. Obecnie, gdy coraz częstszym widokiem w średnich gospodarstwach jest główny koń pociągowy o mocy silnika rzędu 150 KM, można uznać je raczej za klasę średnią.

Potężna przekładnia i gąsienice

Wygenerowanie takiej mocy i momentu obrotowego nie jest aż tak dużym wyzwaniem, jak przeniesienie go na podłoże i do maszyn oraz narzędzi towarzyszących. To zadanie stoi przed mechaniczną przekładnią e21 PowerShift, która zgodnie z zapewnieniami producenta powinna poradzić sobie z tym zadaniem wyśmienicie. Pozwala ona rozwinąć prędkość maksymalną na poziomie 40 km/h. Maksymalna moc przenoszona przez WOM to 385 KM. Układ hydrauliczny można wyposażyć w jedną, dwie lub trzy pompy tłoczkowe. W najpotężniejszym wariancie maksymalny wydatek oleju to 636 l/min. Producent nie podaje informacji o udźwigu tylnego TUZ, z bardzo prostego powodu: nie jest on dostępny. W przypadku ciągników tej klasy stosowane są przeważnie maszyny zaczepiane. Zaczep rolniczy kategorii 5 jest przystosowany do przenoszenia pionowego obciążenia do 8,6 tony.

Gotowy do pracy ciągnik waży trochę ponad 33 tony. W połączeniu z czterema gąsienicami o standardowej szerokości 762 mm otrzymujemy imponującą siłę uciągu. Dopuszczalna Masa Całkowita na poziomie 38 ton również robi wrażenie. Producent podkreśla, że mimo takich gabarytów traktor odznacza się niskim naciskiem na podłoże na poziomie 0,58 kg/cm2.

Komfortowa kabina i rolnictwo precyzyjne w pakiecie

Prowadzenie takiego monstrum bez zdobyczy nowoczesnej techniki rolniczej, w zgodzie z współczesnymi standardami wydaje się wręcz niemożliwe. Nowa kabina CommandView 4 Plus, która względem poprzedniej generacji zyskała większą powierzchnię podłogi ma być również lepiej wyciszona i amortyzowana. Pracę operatora wspierają również liczne systemy rolnictwa precyzyjnego i zdalnej diagnostyki. Jak przystało na ogromny ciągnik klasy premium, wyposażenie standardowe jest bogate.

Na zakończenie, pozostawię otwarte pytanie: Czy zobaczymy któryś z najnowszych ciągników 9RX na polskich polach?

 

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!