Zielone Świątki, nazywane w polskiej tradycji obchody Zesłania Ducha Świętego, przez wieki wyznaczały symboliczne nadejście lata. W kulturze ludowej święto przypada (zależnie od Wielkanocy i zgodnie z kalendarzem księżycowym) między 10 maja a 14 czerwca, kiedy roślinność tętni życiem. W 2025 roku to święto przypadło 8 czerwca. Dla rolników dawniej i dziś jest to czas radości, ale też trosk – bo choć przyroda zapowiadała dostatek, zawsze pozostawała niepewność co do przyszłych plonów.

Na przełomie maja i czerwca rolnicy intensywnie obserwują swoje uprawy, ponieważ to czas kwitnienia i kłoszenia się zbóż, a także pierwsze pokosy siana dla zwierząt hodowlanych. To także okres dużej niepewności pogodowej. W ostatnich latach rolnicy coraz częściej mierzą się z suszą, która ogranicza wzrost roślin i może wpłynąć na ostateczne plony. W wielu regionach Europy deficyt opadów jest poważnym problemem, a brak wody może obniżyć zbiory zbóż i ziemniaków. Strach przed nieurodzajem towarzyszy każdemu rolnikowi, niezależnie od czasów czy regionu, w którym żyje. Od wieków rolnicy zmagali się z niepewnością dotyczącą plonów. Klęski nieurodzaju, susze, burze i plagi owadów mogły zniszczyć ciężko wypracowane zbiory. Dawniej próbowano zapobiegać katastrofom poprzez ludowe rytuały, takie jak obchodzenie pól z pochodniami, święcenie ziół czy palenie ogni, mających odstraszyć złe siły. Dziś, choć rolnictwo wykorzystuje zaawansowane technologie – od prognoz satelitarnych po nowoczesne systemy nawadniania – niezmienne pozostaje zamartwianie się o pogodę, ceny i nieprzewidywalność natury.

Święto Zielonych Świątków miało więc napełnić wszystkich nadzieją i radością z pięknie rozwijającej się przyrody, która zwiastowała dobry plon. Było okazją do ucztowania i zabawy. Pasterze rozpalali ogniska na wzgórzach, wybierano królową Zielonych Świątek, czyli najpiękniejsza pannę na wydaniu, a młodzież przeskakiwała przez ogień, wróżąc sobie pomyślne zamążpójście. Wszyscy świętowali rozkwit przyrody i nadzieję na obfite plony, bo tylko zapasy żywności były gwarantem przetrwania zimy i kolejnego roku. W tradycjach ludowych Zielone Świątki łączyły się z przystrajaniem domów i obejść zielenią. Gałązki brzozy umieszczane przy wejściach miały zapewnić miłość i sympatię, tatarak rozrzucany na podłogach odstraszał insekty i złe moce. Wierzono, że rośliny te przenoszą energię natury, która zapewnia dobrobyt domostwu i urodzaj na polach.

Powiedzenie „Zielone Świątki – tatarak w kątki” przypomina o dawnym zwyczaju dekorowania chat i ścieżek liśćmi tataraku, których intensywny, orzeźwiający zapach wypełniał wnętrza. Tradycja przystrajania domostw i wiejskich kościołów łabuziami jest wciąż żywa w wielu regionach Polski, co jest pięknym ukłonem wobec niepewności losu i zależności człowieka od sił natury.