Młoda, zaradna i pełna energii Wiktoria na każdym kroku zaraża swoim uśmiechem i pasją do rolnictwa. Jesteście ciekawi, jak to wszystko się zaczęło? Zapraszamy do lektury!
Cześć! Na wstępie powiedz coś o sobie.
Mam na imię Wiktoria. Uczę się w technikum na profilu technika żywienia i usług gastronomicznych. Wybierając szkołę średnią nie wiedziałam, że za parę lat będę miała zupełnie inne plany na przyszłość (śmiech).
Skąd u Ciebie zamiłowanie do rolnictwa? Od zawsze wiedziałaś, że chcesz iść w tym kierunku?
Od najmłodszych lat mam styczność ze zwierzętami gospodarskimi i pracą w polu. W moim domu rodzinnym hodowane jest bydło mięsne. Jako mała dziewczynka często chodziłam „pomagać” (jeżeli można nazwać to pomocą, nie przeszkadzaniem) przy obrządku. Często słyszę od rodziny: „Ty to od zawsze miałaś parcie na rolnictwo”, być może coś w tym jest. Gdy poznałam Maćka (mojego chłopaka) i dowiedziałam się, że wspólnie z rodziną prowadzi gospodarstwo, ucieszyłam się. Gdzieś w głębi duszy ciągnęło mnie do tego i chciałam rozwijać się właśnie w tej branży. Zdarzało mi się usłyszeć również komentarze od osób spoza rodziny: „Ty na gospodarstwo? Jak Ty nawet krowy w życiu nie doiłaś”, śmieszyło mnie to, no bo jak miałam je doić, skoro u nas są byki! (śmiech) To właśnie Maciek głębiej wciągnął mnie w to życie. Są chwile dobre i złe, mimo to nic nie odciągnęło mnie od rolnictwa.
Fajnie, że będziecie w tym razem! Opowiedz o profilu gospodarstwa. Dlaczego właśnie produkcja mleka?
Gospodarstwo nakierowane jest na produkcję mleczną. Gdy słucham opowieści rodziców Maćka, krowy były na gospodarstwie od zawsze i tak już zostało. Z większą ilością, ale branża się nie zmieniła, po prostu dalej to kontynuują.
Co jest najtrudniejsze w hodowli bydła mlecznego?
Niepewna sytuacja na rynku mleczarskim, spadki ceny mleka i jednoczesne podwyżki
A czy Ty lubisz pracę ze zwierzętami?
Zdecydowanie tak, zwierzęta są nam wdzięczne za to, że jesteśmy. Jak to mówi Maciek: „one nie są w stanie żyć beze mnie, a ja bez nich”. Wychodząc z domu rano już słychać jak wołają stęsknione cielaki (co prawda stęsknione za mlekiem – nie za nami). To widać, gdy krowy podchodzą do głaskania i próbują ułożyć mi włosy swoim naturalnym żelem. Bardzo miłe uczucie, zaufaliśmy sobie nawzajem.
Czy wśród wszystkich prac na gospodarstwie masz swoje ulubione zajęcie?
Bardzo lubię pracę przy cielętach. Satysfakcjonujący jest moment przyjścia ich na świat i obserwacji jak się rozwijają. Odkąd jesteśmy w posiadaniu Milk Taxi, będąc u Maćka w pełni mogę zająć się cielętami. Cielaki to takie małe dzieci, tylko krowie. Lubią się bawić, niekiedy trzeba nauczyć je i zachęcić do picia mleka, są śpiochy, które trzeba budzić na jedzenie, a są takie, przez które cała wioska słyszy, że przyszedł czas pojenia. Lubię również okres prac polowych, co prawda sama nie uprawiam pola, ale nie mam problemu z zaprowadzeniem maszyn na pole czy chwilowej zmiany Maćka w pracy.
Milk Taxi – brzmi co najmniej zabawnie! Co to za sprzęt? Opowiedz o nim.
Milk Taxi to sprzęt do odpajania cieląt. Gdy jeszcze nie było tego sprzętu u nas, mleko rozlewaliśmy tradycyjnie wiadrami. Teraz nie ważne czy mamy do przygotowania 50, czy 150 litrów mleka, całość mieszamy na raz i rozwozimy. Każda sztuka dostaje ilość mleka według swojego wieku i nie ma możliwości, żeby któryś z danej grupy wiekowej dostał mniej, a któryś więcej, tak jak zdarzało się to przy rozlewaniu wiadrami. I największy plus, nie musimy używać swojej siły fizycznej, Taxi wyposażone jest w napęd.
Super sprawa! Poza życiem codziennym działasz w Internecie i prowadzisz w mediach społecznościowych swój profil, nagrywasz na TikToka jako @wiki_naroli. Skąd pomysł na to?
Hmm… Było to bardzo spontaniczne. Parę osób zachęcało mnie wcześniej do TikToka. Pomyślałam o tym, zmieniałam nazwę na bardziej rolniczą i wstawiłam pierwszy filmik. Nie wstawiam ich bardzo często, zazwyczaj wtedy, gdy coś się u nas dzieje. Ale nie wykluczam tego, że wkręcę się bardziej i TikToków będzie więcej.
Do tego zachęcam, bo już jest co oglądać! Jaki jest odbiór rolniczych treści w Internecie?
Różny. Gdy wspólnie z dziewczynami z Agro Lady wystąpiłam w programie telewizyjnym, było bardzo dużo pozytywnie nastawionych odbiorców, ale byli też tacy, którzy skrytykowali nas, że pewnie na co dzień nic nie robimy. Pod moimi TikTokami zazwyczaj jest pozytywnie, ale zdarzy się komentarz, że robię coś pod publikę, albo że taka moda na kobiety w rolnictwie. Kobiety w rolnictwie były zawsze, tylko mało się pokazywały. Teraz stałyśmy się odważniejsze. Ale skoro niektórzy tak uważają, to powiem tak: robiłam to zanim to było modne (śmiech). Lecz mówiąc o typowo rolniczych treściach uważam, że odbiór jest dobry.
Na Twoich filmach można podziwiać fajny sprzęt, który pomaga usprawnić Wam pracę w oborze. Opowiedz o nim.
Po naszej oborze śmigają dwa roboty. Jeden do usuwania odchodów (Lely Discovery), drugi do podgarniania paszy (DeLaval OptiDuo). Lely jest u nas dłużej i usprawnia nam pracę, przy czym zachowuje czystość w oborze. DeLaval to dość świeży zakup, ale już na ten moment widzimy korzyści z jego posiadania. Są mniejsze straty paszy, TMR na bieżąco jest podgarniany, dzięki czemu nie musimy parę razy dziennie robić tego ręcznie. Jest to przede wszystkim wygodne, odejmuje trochę pracy fizycznej i zmniejsza ilość obowiązków. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z naszymi planami, jeszcze w tym roku powitamy w naszym gospodarstwie robota udojowego (Lely Astronaut A5).
Gdybyś miała możliwość powiedzieć kilka słów na temat rolnictwa osobom, które w żaden sposób nie są z nim związane, to co byś powiedziała?
Rolnictwo trzeba kochać, bez uczucia nic z tego nie będzie. To dość ciężki kawałek chleba. Rolnik to przy okazji księgowy, weterynarz, ogrodnik, pasjonata itp… Tutaj nie ma urlopu, nie ma dni wolnych. Wyjazd gdzieś na weekend wiąże się z przemyśleniami, dobrą organizacją i pomocą innych. Mimo to, mam nadzieję że będziemy spełniać się dalej w tym co robimy. Kochani, doceńmy rolnika.
Dziękuję za rozmowę!
Dziękuje i zapraszam na swojego TikToka!