Wielkimi krokami nadchodzą żniwa. Okres wyczekiwany przez niemal wszystkich rolników. Z jednej strony jest to czas nagrody (ale czasem niestety też i rozczarowań) za poprzednie miesiące ciężkiej pracy. Z drugiej często towarzyszą mu nerwowa atmosfera, pośpiech i przemęczenie, które mogą prowadzić do powstawania różnych niebezpiecznych sytuacji. Chcielibyśmy przypomnieć Wam, drodzy czytelnicy najważniejsze zasady bezpiecznej pracy jakich powinniśmy przestrzegać w okresie żniwnym.
Tak jak już wspomniałem na wstępie, żniwa to okres bardzo intensywny. Dzieje się dużo, często musimy walczyć z pogodą, awariami maszyn i innymi trudnościami losu. Niewyspanie czy wręcz przemęczenie to częsty opis naszego stanu psychofizycznego w tym okresie. Z różnych powodów zdarza nam się chodzić na przysłowiowe skróty i naginać lub łamać zasady powszechnie uznawane za bezpieczne. Nie powinno mieć to miejsca, ale w praktyce różnie z tym bywa. Dlatego też, w cyklu kilku artykułów postanowiliśmy przypomnieć najważniejsze zasady bezpiecznej pracy w okresie żniw. Bez cytowania konkretnych ustaw czy innych aktów prawnych, czy suchej teorii.
Zaczniemy od tematu, który jest mi szczególnie bliski – czyli od ochrony przeciwpożarowej. Żniwa wiążą się zwykle z wysoką temperaturą powietrza i gleby, niską wilgotnością oraz ogromną ilością suchej i palnej materii organicznej. Innymi słowy o powstanie pożaru jest wtedy bardzo łatwo. A jego ugaszenie wcale już takie łatwe być nie musi. W wietrzne dni pożary ściernisk czy zboża na pniu rozprzestrzeniają się błyskawicznie. Niski poziom wód gruntowych nie ułatwia nam, strażakom zadania. Poziom wody w stawach, rzekach i strumykach spada. Podobnie może się dziać z ciśnieniem wody w sieci wodociągowej i hydrantach.
Zaczyna się od awarii
Częstymi źródłami pożarów są niesprawne maszyny rolnicze. Zatarte łożysko czy trące o siebie elementy w przeciągu kilku minut mogą rozgrzać się do wysokiej temperatury. Jeśli dołożymy do tego mieszaninę kurzu, plew i ew. oleju mamy praktycznie gotowy przepis na pożar. Dlatego też należy zadbać o stan naszego sprzętu. Warto poświęcić kilka chwil przed sezonem i dokładnie sprawdzić stan techniczny poszczególnych podzespołów. Codzienne solidne wydmuchanie kombajnu i prasy sprężonym powietrzem to zdecydowanie dobry pomysł. Kolejna sprawa to konserwacja i smarowanie maszyn zgodnie z zaleceniami producenta. W przypadku awarii powodujących wycieki płynów eksploatacyjnych dobrą praktyką na zakończenie naprawy jest zmycie tłustych plan, do których będzie lepił się kurz.
Maszynami, o których stan powinniśmy zadbać szczególnie są prasy zwijające, a już szczególnie te o konstrukcji pasowej. Po pierwsze do katalogu materiałów palnych dochodzi jeszcze spora ilość gumy. Po drugie wzajemne tarcie pasów (w skutek awarii lub skrajnego zużycia) obok wysokiej temperatury może generować ładunki elektrostatyczne. Natomiast w kombajnach, zwłaszcza tych starszej daty, które mają już przepracowane po kilkanaście sezonów szczególną uwagę powinniśmy zwracać na ułożyskowanie głównych mechanizmów napędowych (np. wału odrzutnika słomy w Bizonach). Kabiny nowoczesnych maszyn i ciągników nie zachęcają do ich opuszczania w trakcie żniw, ale moim zdaniem warto od czasu do czasu zrobić sobie chwilę przerwy, obejść dookoła maszynę i sprawdzić czy wszystko jest OK. Wszelkie niepokojące dźwięki, nowe odbarwienia czy złuszczenia lakieru powinny być sygnałem alarmowym. Warto skontrolować również, czy w pobliżu układu wydechowego lub innych mocno nagrzewających się elementów nie nadmierne ilości plew i kurzu.
Prąd również jest niebezpieczny
Jeszcze inna kategoria możliwych przyczyn powstawania pożarów to awarie instalacji elektrycznej – zarówno tej w pojazdach i maszynach jak i tej zlokalizowanej w budynkach. W mniejszym zakresie, ale ten punkt dotyczy również sieci przesyłowych. W przypadku sprzętu i budynków zaleca się regularną kontrolę stanu instalacji. Wszelkie przetarcia, przebarwienia i nadtopienia (sugerujące zbytnie nagrzewanie się przewodów) powinny zostać jak najszybciej usunięte. Częste przepalanie się bezpieczników świadczy najczęściej o przeciążeniu lub uszkodzeniu danego obwodu, co powinno być dla nas sygnałem alarmowym. Skrajnie zużyty akumulator może doprowadzić do powstania silnego zwarcia, które również może być przyczyną powstania pożaru.
W skutek pośpiechu lub nieuwagi może zdarzyć się, że zahaczymy o linię elektroenergetyczną (np. zapomnimy złożyć rury w kombajnie lub przyczepie przeładunkowej). W takim przypadku zaleca się, aby pozostać w kabinie ciągnika lub maszyny. Następnie o zaistniałem sytuacji powinniśmy powiadomić Pogotowie Energetyczne (numer alarmowy 991) lub Centrum Powiadamiania Ratunkowego (numer alarmowy 112). Operator numeru alarmowego udzieli dalszych instrukcji postępowania. Pozostając w kabinie jesteśmy zabezpieczeni przed działaniem prądu elektrycznego. Raz, że gumowe opony działają jak izolator i nie pozwalają na zamknięcie obwodu na drodze linia energetyczna – ziemia, a dwa kabina działa jak Klatka Faradaya (w uproszczeniu prąd opływa ją dookoła). W gorszym przypadku, jeśli ciągnik, maszyna lub pole wokół nas zaczęło się palić, bądź wystąpi inne zagrożenie dla naszego życia lub zdrowia lepszym wyjściem będzie oddalenie się ze strefy niebezpiecznej. Aby zrobić to względnie bezpiecznie należy się poruszać bardzo małymi krokami, bez odrywania stóp od podłoża i bez ich rozdzielania. Generalnie chodzi o to, aby trzymać stopy złączone ze sobą i dosłownie, malutkimi krokami szurać po ziemi – najlepiej w przykucnięciu. W ten sposób ograniczamy ryzyko powstania łuku elektrycznego.
Ostatnia kategoria zagrożeń pożarowych związanych z prądem elektrycznym to różnego rodzaju maszyny i urządzenia stacjonarne. Sprawna instalacja elektryczna powinna być wyposażona w zabezpieczenia, które w razie przeciążenia odetną dopływ prądu elektrycznego. W miarę możliwości nie powinniśmy pozostawiać pracujących urządzeń bez nadzoru.
Ostrożnie z ogniem
Ostatnia kwestia to działanie otwartego ognia, iskier, żaru itp. Celowe podpalenia możemy pominąć (akurat nie mamy niestety bardzo ograniczony wpływ). Na ludzką złośliwość i zawiść recepty nie ma. Natomiast w przypadku nieuwagi czy niewiedzy możemy już próbować coś zaradzić. Zacznijmy choćby od palenia papierosów – tych tradycyjnych, gdzie żarzy się tytoń, a niech tych wszystkich nowoczesnych wynalazków. W odpowiednich warunkach istnieje spora szansa, że niedopałek papierosa rzucony na słomę, ściernisko czy suchą trawę zainicjuje pożar. Szklana butelka może zadziałać jak soczewka skupiająca światło i również zainicjować pożar otaczającej ją suchej trawy. Największy pożar lasu w Polsce, jaki miał miejsce w 1992 roku w okolicach Kuźni Raciborskiej rozpoczął się najprawdopodobniej od iskier jakie posypały się spod kół pociągu towarowego, w którym doszło do awarii układu hamulcowego. Znam osobiście człowieka, który zupełnie przypadkiem wywołał pożar suchych gałęzi jadąc pod górkę Ursusem C 360 3P. Silnik w „perkinsie” był już w agonalnej kondycji, na skutek skrajnego zużycia pierścieni tłokowych olej ochoczo przedostawał się do komory spalania, skąd wraz z spalinami wędrował do wydechu. Następnie, na skutek znacznego obciążenia silnika (w czasie podjazdu pod strome wzniesienie) temperatura tłumika znacznie wzrosła doprowadzając do zapłonu nagromadzonego oleju i sadzy. Ostatecznie iskry doleciały do kupki suchych gałęzi i doprowadziły do jej pożaru.
Jak więc temu zapobiec? Przede wszystkim ograniczyć palenie papierosów, a jeśli nałóg okaże się silniejszy oddalić się chociaż o 10 metrów od skupiska materiałów palnych. Warto też pamiętać o dogaszaniu niedopałków i strzepywaniu popiołu do popielniczki albo innego naczynia. Po raz kolejny kłania się temat dbania o stan techniczny ciągników i maszyn. Doprowadzenie silnika do takiego stanu to już efekt wielu lat zaniedbań i życiowej filozofii „jakoś to będzie”. Awarie układów hamulcowych też się zdarzają. Może zablokowane hamulce w przyczepie czy ciągniku nie będą iskrzyć aż tak, jak te w wagonach kolejowych, ale bardzo szybko wygenerują znaczne ilości ciepła.
Ostatnia kategoria niebezpieczeństw to prace spawalnicze czy używanie palników gazowych celem podgrzania lub przecięcia uszkodzonych części. Zanim przystąpimy do spawania, cięcia lub podgrzewania powinniśmy w miarę możliwości usunąć ze strefy pracy wszelkie palne materiały – np. wydmuchując słomę, plewy i kurz sprężonym powietrzem. Dobrze jest mieć pod ręką gaśnicę bądź wiadro z wodą czy też węża z bieżącą wodą celem szybkiego gaszenie ewentualnych ognisk pożaru.

A co, gdy zacznie się palić?
Oczywiście inna kategoria powstawania pożarów to wszelkiego typu zdarzenia losowe, na które zwyczajnie nie mamy wpływu. Niezależnie jednak od źródła pożaru, powinniśmy być zawsze przygotowani na możliwość jego wystąpienia. Poza przestrzeganiem zasad i zaleceń (które starałem się omówić we wcześniejszej części) powinniśmy dysponować środkami pozwalającymi na ugaszenie pożaru lub ograniczenie jego rozprzestrzeniania się.
Przede wszystkim, w takiej sytuacji należy ocenić własne bezpieczeństwo. Im szybciej zauważymy pożar, tym większe będą szanse na jego opanowanie. Niewielkie pożary można zwykle skutecznie ugasić podstawowymi środkami gaśniczymi (jakie tu za chwilę omówimy). Bardziej rozwinięte pożary to już zadanie dla Straży Pożarnej. Zanim podejmiemy jakiekolwiek działania powinniśmy się rozejrzeć dookoła miejsca zdarzenia i spróbować zidentyfikować zagrożenia. Jeśli widzimy iskrzące urządzenie elektryczne czy płonącą butlę z gazem, bezpieczniej będzie się oddalić i powiadomić służby. Co innego w przypadku pożaru suchej trawy na powierzchni metra kwadratowego. Tutaj szanse, że poradzimy sobie samodzielnie są znacznie większe. Jednak zawsze należy ocenić (choć nie zawsze jest to łatwe, zwłaszcza w sytuacji silnego stresu) co jest dla nas ważniejsze: nasze życie i zdrowie czy ratowanie własnego lub cudzego mienia.
Zawsze, a już szczególnie w okresie żniw warto mieć „pod ręką” sprawną gaśnicę. Od razu możecie sobie odpuścić te małe, kilogramowe, które są na wyposażeniu niemal każdego auta. Taki rozmiar warto mieć w domu, a szczególnie w kuchni. Natomiast na gospodarstwie lepiej sprawdzą się urządzenia z większym ładunkiem środka gaśniczego. Obecnie najpopularniejsze i najbardziej uniwersalne są te wypełnione proszkiem. Do kombajnu i prasy jeszcze lepiej sprawdzi się gaśnica pianowa. Proszek na otwartej przestrzeni jest bardzo podatny na działanie wiatru. Z kolei najtańszym środkiem gaśniczym jest właśnie woda. Dość skutecznie ugasimy nią wszystko poza płonącym olejem czy paliwem (raz, że są lżejsze od wody i wypłyną na wierzch, a dwa, woda bardzo szybko zacznie wrzeć i parować czego efektem może być wybuch, kula ognia i dotkliwe poparzenia u osoby, która wylała tę wodę na płonącą ciecz) oraz urządzeniem elektrycznym pod napięciem. Poza samym gaszeniem wodę możemy wykorzystać do skutecznego i szybkiego schłodzenia rozgrzanych elementów. Inne proste metody gaszenie to odcięcie dopływu powietrza przez zadeptanie, przykrycie mokrą szmatą, kocem gaśniczym lub np. stalową pokrywką od garnka czy zasypanie piaskiem. Improwizacja wskazana, ale pamiętajcie o jednej najważniejszej zasadzie: zadbajcie o własne bezpieczeństwo! Jak już czujecie, że nie dajecie rady to bezpieczniej będzie oddalić się na bezpieczną odległość i powiadomić służby.
Może zabrzmi to głupio, ale w dzisiejszych czasach bardzo skutecznym narzędziem jest telefon komórkowy, który każdy z nas ma w kieszeni. Tym razem nie będzie potrzebny do nagrywania filmików czy robienia zdjęć, ale do powiadomienia o zaistniałej sytuacji służb ratowniczych. Zasada jest bardzo prosta: wybieramy numer alarmowy 112 i staramy się przekazać co się dzieje, gdzie się to dzieje i jakiej pomocy potrzebujemy. Na sam początek rozmowy wystarczy powiedzieć co się dzieje np. pali się prasa na polu w Nowej Wsi, gmina Stara Wieś, powiat Średnie Miasto. Operator po drugiej stronie łącza wypyta was o wszystkie istotne szczegóły. Wiem, że w stresie ciężko jest precyzyjnie zebrać myśli, dlatego lepiej skupić się na odpowiedziach na pytania jakie będzie zadawał operator. W sytuacjach poważnego zagrożenia (np. wspomniany pożar prasy) operator numeru alarmowego przekaże zgłoszenie do odpowiednich służb (np. Straży Pożarnej czy Pogotowia Ratunkowego jeśli ktoś doznał obrażeń i potrzebuje pomocy medycznej) jeszcze w trakcie trwania rozmowy. Pamiętajcie również, żeby w miarę możliwości nie rozłączać się w czasie trwania rozmowy. Operator powinien rozłączyć się pierwszy. Czasami może się zdarzyć również, że za kilka minut zadzwoni do Was ktoś z nieznanego numeru stacjonarnego. Tym razem jest spora szansa, że nie będzie to natrętny sprzedawca fotowoltaiki czy innych pomp ciepła, ale Dyżurny Państwowej Straży Pożarnej lub Dyspozytor Medyczny, który będzie chciał dopytać o jakieś szczegóły. W miarę możliwości postarajcie się zostać w pobliżu do czasu przybycia służb, albo postarajcie się umożliwić im sprawne dotarcie do miejsca zdarzenia. Jeśli jest taka możliwość to bardzo dużym ułatwieniem dla nas strażaków jest osoba, która będzie na nas czekała przed bramą, na skrzyżowaniu polnych dróg czy w innym punkcie charakterystycznym.
Ostatni element jaki może pomóc w zwalczaniu pożarów ściernisk czy zboża na pniu to maszyny i urządzenia rolnicze. Rozprzestrzenianie się ognia zwykle można ograniczyć przez dokładne zerwanie ścierniska (gruberem, broną talerzową czy pługiem) na kilkanaście metrów przed czołem pożaru. Aby zapobiec ponownemu rozwojowi pożaru pogorzelisko trzeba przelać sporą ilością wody, tak aby schłodzić rozgrzany popiół, który wskutek działania wiatru mógłby wywołać kolejny pożar. Do tego celu można z powodzeniem wykorzystywać beczkowozy.
Słowem zakończenia
Przede wszystkim uważajcie na siebie. O wypadek czy pożar nie trudno, zwłaszcza gdy sporo się dzieje. Do dużych żniw zostało jeszcze kilka tygodni, które warto poświęcić na sprawdzenie stanu maszyn czy zaopatrzenie się w porządną gaśnicę bądź wykonanie przeglądu tej obecnie posiadanej. Naładowany telefon również może okazać się bardzo pomocny.