Porzuciła swoje beztroskie życie w mieście i przeprowadziła się na wieś, na gospodarstwo, do zwierząt i codziennych, niełatwych obowiązków. Zakochała się w rolnictwie i nie wyobraża sobie, że mogłaby teraz robić coś innego. Poznajcie Darię, młodą rolniczkę z Wielkopolski!

Cześć ! Przedstaw się na początek, by nasi czytelnicy mogli Cię lepiej poznać.

Cześć, mam na imię Daria, mam 26 lat. Od 2 lat jestem rolniczką, narzeczoną, mamą 3,5 letniej Sabiny oraz od pół roku amatorskim ogrodnikiem. Prowadzimy nieduże gospodarstwo w Wielkopolsce, w powiecie kolskim. 

Pierwsze 3 lata byłam dziewczyną rolnika. Nie uważałam się za rolniczkę, bo mieszkać na gospodarstwie, a pracować i być osobą decyzyjną to dwie różne rzeczy. Moim zdaniem, żeby stać się rolniczką, jeśli nie jest się nią od urodzenia, potrzeba czasu, hartu ducha, stalowych nerwów, a przede wszystkim lubić to, a jeszcze lepiej jest, gdy się to kocha. Wtedy wszystko staje się trochę łatwiejsze. Od urodzenia mieszkałam w mieście. Wczesne lata we Włoszczowie, a później 12 lat w Dąbrowie Górniczej. Jako dziewczyna z miasta dopiero poznaje tajniki rolnictwa, ale na chwilę obecną wiem, że to najlepsza droga życia jaka mi się przytrafiła. 

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z rolnictwem?

Przygoda, dobrze powiedziane. Ja rolnictwa nie traktuje tylko jako pracę, bo z żadnej „normalnej” pracy nie czerpałam tyle satysfakcji i radości. Rolnictwo dla mnie właśnie to przygoda życia, taka momentami ciężka zabawa. Jak się rozpoczęła? Pomijając epizody wakacyjne u babci na gospodarstwie, które właściwie zaszczepiły we mnie miłość do zwierząt gospodarczych, droga do rolnictwa zaczęła się dosyć nowocześnie. Poznałam swojego narzeczonego w grze komputerowej – League of legends. To gra budząca wiele emocji, niekoniecznie pozytywnych, przyniosła mi ukochanego człowieka. Początkowo mój narzeczony Dawid nie przyznawał się do tego, że jest rolnikiem. Uważał, że z takim fachem nie ma u mnie szans. Oczywiście wspominał, że mieszka na wsi, ale o gospodarce ani mru mru. Odważył się powiedzieć, że jest rolnikiem, gdy jechaliśmy pierwszy raz w odwiedziny do jego domu rodzinnego na wieś. Kierował się tym, że przecież nie wysiądę w szczerym polu i nie będę łapać stopu i uciekać z powrotem na Śląsk. Był to też ostatni moment na to wyznanie. Widziałam jak czekał na moją reakcje z przerażeniem w oczach, a ja myślałam tylko jak okazać radość i ekscytację, żeby nie wyjść na nienormalną. W skrócie zakochałam się w tym. Kobieta z miasta na gospodarstwo się nie nadaje, takie słowa padały, gdy narzeczony pochwalił się, że poznał dziewczynę z miasta. Bzdura. Jako obserwator, później z córeczką na rękach, uczyłam się, żeby móc wejść w to na całego. 

Jako dziewczyna z miasta nie obawiałaś się przeprowadzki na wieś i pracy związanej z rolnictwem?

Szczerze mówiąc pracy nie, ale tego czy dam radę z moją wypadająca łękotką i uczuleniem na kurz. Na szczęście daję sobie świetnie radę. Jeśli chodzi o przeprowadzkę, trochę tak. 250 km od domu w nieznajome miejsce i co się okazało, życie, które mimo że na wsi i na gospodarstwie różniło się w 99% od tego znanego z wakacji u babci. Zyskałam możliwość poznawania nowości na gospodarstwie jak za dziecięcych lat. Czy to nie fascynujące? 

Bardzo! W czym specjalizuje się Wasze gospodarstwo? Będziecie je modernizować?

Głównie zajmujemy się produkcją mleczną. Znajdzie się u nas parę rodzynków (byczków), ale to jeszcze maluchy. Uprawiamy głównie zboża takie jak żyto, owies. W tym roku spróbowaliśmy z pszenżytem i jak na razie zapowiada się naprawdę dobrze. Uprawiamy również kukurydzę dla tych naszych łaciatych koleżanek i kolegów. Mamy trochę łąk i od tego roku lucernę. 

Dużo planów nie mamy. Na pewno jeden z większych to budowa nowej obory. Ta, którą mamy teraz robi się za mała, na całe szczęście, bo to oznacza, że jest progres. 

Jaka praca według Ciebie jest najtrudniejsza na gospodarstwie?

U nas większość prac robi się ręcznie, więc ogólnie nie jest lekko, ale jeśli chodzi o takie codzienne sprawy z oprzątaniem łaciatych, najtrudniejsze dla mnie jest ogarnięcie obornika – jak to mówią widły trójki i do gnoju (śmiech). Reszta nie sprawia mi większej trudności.

A Ty masz swoje ulubione zajęcie? I takie, którego nie lubisz wykonywać?

Uwielbiam karmić krowy, mimo, że trzeba nakładać i nosić 24 wiadra kiszonki, to ich radość zajmuje głowę i ręce, bo przecież każda lubi pieszczoty. Czego nie lubię? Tu powtórzę się z tym wywalaniem obornika. Nie lubię tego robić i nie dlatego, że śmierdzi, bo ten szczegół mi nie przeszkadza. Problem jest w tym, że to nie na moje siły. 

Jak myślisz, co jest obecnie największym wyzwaniem współczesnego rolnictwa?

Wydaje mi się, że pogoda. Technologia idzie naprzód, ale kontroli nad pogodą nie mamy i raczej długo mieć nie będziemy.

Prowadzisz profil w mediach społecznościowych pod nazwą @pani_rolnik. Skąd pomysł na to?

Lubię uwieczniać chwile, później przeglądać, dzielić się z rodziną i znajomymi. Pomyślałam, że mogę dzielić się chwilami z naszego życia z szerszym gronem. Dzielić się swoją pasją. Przemawiała za tym również możliwość kontaktu z innymi rolnikami, dzięki czemu mogę obserwować ich codzienne życie, które mnie osobiście motywuje do działania. 

Przeglądając Twój profil można zauważyć, że lubisz robić na szydełku, z czego powstają piękne maskotki. To Twoje hobby?

O tak. Pewnego zimowego ranka stwierdziłam, że muszę sobie znaleźć jakieś dodatkowe zajęcie, gdy na gospodarstwie w zimie jest „urlop”. Wróciłam do dziergania, zajęcia, którym mama zaraziła mnie jak byłam nastolatką. Uwielbiam radość córki z nowym misiem w ręku. Rękodzieła cieszą oko. Od misiów, po dywany, torebki, chusty, obrusy, koce po ubrania. Wszystko jest do zrobienia. 

Na koniec chciałam jeszcze zapytać czym byś się teraz zajmowała gdyby nie rolnictwo?

Z wykształcenia jestem technikiem żywienia i usług gastronomicznych. Przed przeprowadzką na wieś pracowałam w sali bankietowej jako młodszy szef kuchni, a w międzyczasie byłam kelnerką na weselach. Myślę, że w tym kierunku podążała bym, gdyby rolnictwo okazało się tylko i wyłącznie marzeniem. 

Dziękuję za rozmowę!

Również dziękuje i zapraszam na swój profil!

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!Cancel reply