Jesieniara z krwi i kości, choć bardziej taktownie byłoby napisać z pestek i szypułki. Nieodłączny składnik słynnego Pumpkin Spice Latte, smak chłodnych jesiennych wieczorów oraz kultowa dekoracja Halloweenowa. Niedawno rozpoczął się czas jej zbiorów, nie sposób więc o niej nie wspomnieć. Dziś mowa o dyni, częstej bywalczyni naszych domów i ogrodów.
Należąca do dyniowatych roślina obejmuje około 18 gatunków. Wymaga gleby o obojętnym odczynie. Jest ciepłolubna, potrzebuje regularnego nawadniania. Specjaliści zwracają uwagę na aplikację azotu. Ma długi okres wegetacji, najlepiej siać ją w okolicach kwietnia. Przyjmuje się, że jej uprawa na polskim gruncie zajmuje 7 228,76 hektarów. Względem zeszłego roku odnotowano spadek o ponad 1,6 tys. hektarów. Uprawa nie jest trudna, być może tutaj należy doszukiwać się powodów, dla których jest tak chętnie uprawiana w naszych przydomowych ogródkach?
Dynia szybko trafiła do kuchni, ale nie tylko tam znalazła zastosowanie. W 1860 roku została wprowadzona do Farmakopei Amerykańskiej, po udowodnieniu jej skuteczności w walce z pasożytami płaskimi. W XX wieku z jej pomocą leczono tasiemca oraz bruzdogłowca wśród polskich pacjentów. Nasiona dyni są aktualnie wprowadzane także do Europejskiej Farmakopei.
Jest bogata w witaminy i składniki mineralne oraz białko, a przy tym niskokaloryczna. Smaczna, kolorowa i łatwa do przetworzenia wedle własnego uznania, ale jak wiadomo jej zastosowanie nie kończy się jedynie w kuchni. Czy można nazwać ją inaczej niż królową jesieni?