W ostatnim artykule na temat roli i znaczenia lasów w kulturze dawnej, słowiańskiej i polskiej wsi, skupiłem się na opisie praktycznych aspektów tego elementu wiejskiego krajobrazu. Naszkicowałem też zagadnienia dotyczące roli i znaczenia roślin oraz zwierząt, nie tylko w praktycznym, ale i w kulturowym kontekście. Nie byłby to jednak pełny obraz tego zagadnienia, gdybym pominął kwestie związane z ludowymi wyobrażeniami lub wierzeniami dotyczącymi tajemnego, czy wręcz duchowego życia puszcz i lasów.

Aniołowie i demony

Bory i lasy dla mieszkańców dawnych polskich wsi były niezmierzoną i tajemniczą przestrzenią, którą, prócz zwierząt i ludzi, zamieszkiwało wiele różnych duchowych bytów. Zgodnie z tradycyjnymi ludowymi wierzeniami bory i lasy były domem dla duchów natury, które zaliczano do grona aniołów zbuntowanych przeciwko Stwórcy. Był to niezwykle bogaty świat, w którym każdy las miał swojego rządzącego nim ducha.

Najbardziej powszechnym ludowym wyobrażeniem tego rodzaju duchowego bytu był tzw. borowiec, zwany też lasowym, leśnikiem, leśnym dziadem, albo nawet gajowym. Tego rodzaju byt, zgodnie z wierzeniami naszych przodków, zamieszkiwał w niedostępnych dla ludzi częściach borów, puszcz i lasów. Zaś jego domeną było sprawowanie rządów nad dzikimi zwierzętami. I tu rzecz ciekawa, bo tego rodzaju mityczna zależność, wzorowana była na sposobie urządzenia ludzkich gospodarstw, albo pasterskiego fachu. Lasowy, przy pomocy wilków, wypasał więc jelenie, dziki i zające. I co charakterystyczne, nadejście leśnego dziada zapowiadał mocny szum drzew i krzewów, gwizdanie, niezrozumiałe pokrzykiwanie, albo też przejmujący głos płaczącego dziecka.

Lis, jeleń albo pies…

Borowy mógł też przybierać kształty niektórych zwierząt: lisa, jelenia, czarnego psa, albo też  niedźwiedzia. Zgodnie z ludowymi wierzeniami mógł także przybierać postać człowieka. Mógł więc ukazywać się ludziom jako starzec z długą brodą i włosami, albo też osoba w stroju fasonem i atrybutami przypominająca ludzi pracujących w lesie. Zazwyczaj borowiec jawił się jako istota niskiego wzrostu o bardzo bladej twarzy i dziwnym spojrzeniu. W każdej chwili mógł też stać się niewidzialny. Leśny dziad czasem też nawiedzał wędrujących lasem, ukazując się im pod postacią dziecka w czerwonej czapce lub kołpaku.

Psocił, przerażał i… pomagał

Leśny dziad mylił człowiekowi szlaki. Rozsypywał grzyby i inne dary z koszyków. Straszył ich. Szczuł wilkami, bił, a nawet zabijał. Porywał też i więził ładne dziewczęta. Posiadał również wiedzę o ludzkich tajemnicach i wykorzystywał ją dla własnych celów. Nie był jednak tak do końca zły, bo okazywał pomoc ludziom w potrzebie. Naprowadzał podróżnych na dobre drogi. Mógł też obdarować kogoś pieniędzmi, albo udzielić pomocy osobom napadniętym przez dzikie zwierzęta albo rozbójników. Miał też swój większy udział w ludzkim życiu, ukrywał zbiegów, albo gdy miał ku temu nastrój, to napędzał myśliwym zwierzynę.

Chrześcijaństwo i Diabeł Boruta!

Sposób postrzegania tego rodzaju duchowych istot zmienił się wraz z nadejściem chrześcijaństwa. Wtedy to wszelkie wymykające się biblijnym wierzeniom byty zaczęto określać mianem diabłów lub „złych” z przydomkami oznaczającymi miejsca, w których je widziano. Dobrym przykładem ilustrującym tego rodzaju wyobrażenia jest diabeł Boruta, który według ludowych podań mógł przybierać różne postacie. Najbardziej popularną postacią jest Boruta szlachcic, zwany też Borutą tumskim lub Czarnym. Według legend objawiał się on jako wysoki szlachcic z długimi, czarnymi wąsiskami, o czarnych oczach, ubrany w bogaty kontusz zakrywający ogon i czapkę zasłaniającą rogi. Boruta występował też pod innymi postaciami. Spotykano go w różnych miejscach. Pod postacią ptaka z ogromnymi skrzydłami (Boruta błotny – Błotnik) widywano go na podłęczyckich łąkach i moczarach. Postać wielkiej ryby z rogami (Boruta topielec) przybierał w wodach Bzury. Natomiast jako szybki, czarny koń (Boruta koń) galopował nocami na okołołęczyckich polach, a nawet w Panoszowie. Borutę we wcieleniu sowy (Boruta sowa) spotykano natomiast w Łęczycy. Jako wilk spotykany był w lasach, a jako siedzący, zakapturzony mnich, trzymający w rękach błyszczący czajnik, widywany był obok zapadłego zamczyska zbójeckiego w Panoszowie.

Młynarz i pan!

Na tym jednak nie koniec! Bo pod postacią młynarza nawiedzał Boruta nocami okoliczne młyny. Rozdawał później zmieloną przez siebie mąkę biednym mieszkańcom miasta. Przy czym, nadejście tego diabła mógł też potwierdzać nagle zapalający się i szybko gasnący ogień. We wszystkich legendach poświęconych diabłu Borucie wykazuje się on dużą przebiegłością, sprytem i nadludzką siłą. Boruta władał lasem. Mieszkał w ostępach i leśnych błotach. Boruta, jak przystało na szlachcica i dumnego pana, stał też na czele licznej czeladzi  pomniejszych czartów, które były jego wiernymi sługami. Te liczne wątki dotyczące podań o diable Borucie warto przypomnieć także dlatego, że same w sobie,są dowodem bardzo bogatej wyobraźni mieszkańców dawnych polskich wsi.

Rusałki i mamuny

Bory i lasy były też domem objawiających się pod postacią pięknych dziewcząt mamun oraz rusałek. Mamuny parały się uprzykrzaniem życia ciężarnym kobietom i położnicom. Posuwały się nawet do tego, że porywały one lub podmieniały nowo narodzone dzieci. Sądzono też, że są to dusze kobiet zmarłych w ciąży, albo w czasie połogu. Przedstawiano je pod postacią starych kobiet porośniętych włosami na całym ciele, bądź półkobiet-półzwierząt. Uważano je za byty bardzo niebezpieczne. Do tego stopnia, że dla zabezpieczenia dziecka przed porwaniem wiązano mu na rączce czerwoną wstążeczkę, zakładano czerwoną czapeczkę bądź osłaniano je przed światłem księżyca. Rusałki ukazywały się zazwyczaj jako piękne, nagie dziewczęta z rozpuszczonymi zielonymi włosami, niekiedy jako stare i odrażające kobiety. Były to panny, które zmarły przed zamążpójściem. Pojawiały się w czasie nowiu, wabiły do siebie młodzieńców, a następnie pozbawiały ich życia.

Mieszkańcy wsi bali się też spotkania z leśną babą, zwaną też babą jagą, jędzoną i babojędzą. I miała to być stara, brzydka kobieta, która mieszka w chatce na kurzej stopce w towarzystwie  węża, sowy, wilka ,czarnego kota i kruka. Babajaga miała też porywać niegrzeczne dzieci.

Co z tego wynika?

Strach nie jest oczywiście dobrym doradcą, ale z powyższych podań i legend można wywnioskować jedno: nasi przodkowie postrzegali las jako przestrzeń w dużej mierze sakralną, której należy się jakiś rodzaj szacunku. Może więc zastanówmy się nad tym głębiej i weźmy to sobie do serca. Szczególnie, że w obecnych czasach, tak wiele osób uważa lasy, puszcze i bory, za coś w rodzaju śmietnika, albo i miejsca, w którym można się bez ograniczeń wykrzyczeć, bez najmniejszego poszanowania dla żyjących tam, tak przecież realnych istot, jak dzika zwierzyna.

 

Źródła:
– Las w kulturze polskiej II, Praca Zbiorowa, Rok wydania: 2002, Wydawnictwo: Tezeusz,
– Rytuały, obrzędy, święta. Od czasów słowiańskich po wiek XX, autor: Leonard Pełka, Wyd. Replika (2022)
– W kręgu upiorów i wilkołaków. Demonologia słowiańska,  autor: Baranowski Bohdan,  Wyd. Replika (2019)
– Słowiańskie rośliny czarowne, autor: Joanna Laprus, wyd. Świat książki (2022)

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!Cancel reply