Czy można porzucić rolnictwo i wieś i ponownie do tego wrócić? Można. Czy można zakochać się w pasji, która wcześniej była czymś zupełnie obcym? Można. Tak właśnie wygląda historia Asi, uśmiechniętej rolniczki z Wielkopolski. Zapraszam do czytania!
Cześć, na wstępie powiedz kilka słów o sobie.
Skąd u Ciebie zamiłowanie do rolnictwa? Od zawsze wiedziałaś, że chcesz iść w tym kierunku?
Pasję do rolnictwa mam tak naprawdę w genach, ale odkryłam ją dzięki tacie i dziadkowi, i na początku moja relacja z rolnictwem była skomplikowana (śmiech). Gdy byłam małym dzieckiem tata czy dziadek nie mogli wyjść z domu beze mnie, lubiłam jeździć ciągnikiem, bawić się kluczami czy smarem (śmiech), ale gdy weszłam w wiek nastoletni odcięłam się kompletnie od rolnictwa, mówiłam, że wyjadę z tej „okropnej” wsi i będę mieszkać w dużym mieście. Na szczęście, gdy wylądowałam na 3 miesiące w takim dużym mieście zdałam sobie sprawę, że zdecydowanie nie chcę aby tak wyglądało moje życie i wróciłam na moje ukochane gospodarstwo.
Opowiedz o gospodarstwie, jaki profil, jakie rośliny, czy hodujecie też zwierzęta?
Wraz z rodzicami prowadzimy gospodarstwo rolne średniohektarowe w typie średniotowarowego. Głównie uprawiamy pszenice, żyto i jęczmień. Co do zwierząt na użytek własny hodujemy kury, gęsi i kaczki chociaż dążę, aby móc zacząć hodowle bydła mięsnego.
Czy praca na gospodarstwie jest trudna? Co Tobie sprawia największą trudność?
Moim zdaniem praca na gospodarstwie należy do jednych z najcięższych prac, trzeba włożyć w to wiele wysiłku bardzo dużo nerwów i wyrzeczeń aby gospodarstwo dobrze prosperowało, a jednocześnie trzeba mieć na uwadze wszelkie zmiany pogody/klimatu czy cen na rynku produktów rolnych.
Czy poza rolnictwem masz inne pasje i zainteresowania?
Zaraz po rolnictwie największą moją pasją jest łowiectwo. Z lasem jestem związana od
Czy spotykasz się na co dzień z niekoniecznie przyjemnymi komentarzami, że dziewczynie nie wypada być myśliwym?
Nie, ludzie reagują bardziej szokiem, kiedyś nawet zapytano mi się czy nie jestem za młoda na myśliwego, bo on myślał, że tylko starsi panowie mogą nimi być (śmiech).
Co jest najtrudniejsze w byciu myśliwym?
Najtrudniejszym wyzwaniem jak dla mnie było oswojenie się z myślą, że strzelasz do żywej istoty. Drugą najtrudniejszą rzeczą było przełamanie się do patroszenia zwierząt (patroszenie w gwarze łowieckiej to usuwanie wnętrzności strzelonej zwierzyny).
Czy myśliwi są potrzebni?
Zdecydowanie tak, myśliwi nie tylko są odpowiedzialni za utrzymanie populacji zwierząt w odpowiednich ilościach, ale również dbają o to aby zwierzęta miały co zjeść zimą, budują lizawki, paśniki czy też budki lęgowe dla ptactwa, również wielu myśliwych miało udział w odbudowie bądź utrzymaniu populacji danych zwierząt w naszym kraju jak i poza nim. Bycie myśliwym nie kończy się na strzale tak jak większości się wydaję.
Poza tą wyżej wymienioną pasją lubisz także majsterkować – czyli brudne dłonie i komplet kluczy francuskich nie są Ci obce? Opowiedz o tym.
Młotek, bindy czy też klucze są nieodłącznymi elementami mojego stroju roboczego (śmiech). Zamiłowanie do mechaniki czy też lakiernictwa mam po tacie, wszystko co teraz potrafię uczył mnie właśnie on, gdy inne dzieciaki się bawiły mnie tata brał do garażu i uczył jak dobrze wyszlifować elementy ciągnika czy też jak naprawić łożysko.
A gdyby ktoś poprosił Cię o pomoc w naprawie jakiejś maszyny rolniczej – pomogłabyś mu?
Nie ma problemu, nawet jeśli miałabym jechać na drugi koniec kraju. Wzajemna pomoc jest bardzo istotna w tak ciężkich czasach jakie nadeszły teraz.
Na koniec powiedz proszę, co według Ciebie jest obecnie największym wyzwaniem w rolnictwie?
Zmiany klimatyczne (a najbardziej susze jakie nawiedzają nasz kraj od paru lat), brak zrozumienia społeczeństwa jak ważną role odgrywa rolnictwo w naszej gospodarce i przede wszystkim wysokie koszty produkcji rolnej a w skupach ceny za produkty bardzo niskie.
Dziękuje za wywiad i poświęcony czas!
Ja również chcę podziękować za możliwość wzięcia udziału w wywiadzie, jestem bardzo wdzięczna!