W ostatnim moim artykule opisałem znaczenie i rolę drzew w życiu mieszkańców dawnej polskiej wsi [czytaj tutaj]. Teraz przyszła pora na to, by opisać symboliczne znaczenie i praktyczną rolę roślin wielorocznych. Ich wartość dla naszych przodków trudno przecenić, a ślady dawnych przekonań i wierzeń towarzyszą nam do dziś. Na przykład w ziołolecznictwie i w kosmetyce.

Zdrowa jak pokrzywa

Pierwsze miejsce w tym swoistym praktyczno-duchowym przeglądzie wyznaczyć można pokrzywie, a to z uwagi na jej powszechną obecność na stołach naszych przodków, a także z uwagi na jej wykorzystanie do celów leczniczych. Dodam, że z pokrzywy wytwarzano także worki i odzież. Idąc nieco dalej, już w sferę ducha, warto wspomnieć o tym, że pokrzywa według dawnych wierzeń chronić miała ludzi przed złym wpływem strachów i widm. Natomiast stosy pokrzywy układano i podpalano dla rozpędzenia burzowych chmur. Zapaloną pokrzywą okadzano też domy. Czyniono to po to, by chronić je od piorunów. Pokrzywa miała również  swoje specyficzne zastosowania w kuchni, gdzie np. garnki wyparzano naparem z pokrzywy po to by zabezpieczyć mleko przed zepsuciem. Pokrzywa zgodnie z dawnymi ludowymi przekonaniami, wspomagać miała także wzrost kapusty. Leczono nią też niepłodność u ludzi i krów.

Wyrosła z krwi Chrystusa

Podobne pokrzywie, magiczne właściwości miała ruta. Na dawnych polskich wsiach wierzono, że ruta wyrosła z kropel krwi Chrystusa spadających na ziemię. Miało się to stać wtedy, gdy Zbawiciel podążał na Golgotę. Przekonanie to miało wiele inklinacji. Na przykład ruta wpleciona w wianek oznaczała gotowość dziewczyny do zamążpójścia, co w dawnych czasach wiązało się z wyjściem z domu, wielkimi zmianami w życiu i bardzo często z poświęceniem. Szczególnie w tych okresach (wojny lub niedostatku), gdy rola matki i gospodyni wiązała się z wieloma cierpieniami, których pokorne znoszenie, często w modlitewnych intencjach ofiarowano Chrystusowi. Rutę wkładano też zmarłym dzieciom do trumny, po to by ich ciała się nie psuły. Ruta służyła także do przeciwdziałania osłabieniu popędu płciowego. Uważano ją za skuteczne antidotum na jad żmii. Rutę stosowano również do usuwania pasożytów z organizmu. Podawano ją krowom po ocieleniu i wszystkim zwierzętom dla ulżenia im, gdy doświadczały bólu.

Lek na duchy i pioruny 

Według dawnych ludowych wierzeń dym z bylicy pospolitej przeganiać miał z chat diabła i złe duchy. Natomiast psy po jej zjedzeniu zyskiwały zdolność rozpoznawania czarownic. Okadzany płonącą bylicą dom bezpieczny był od uderzeń piorunów. Bylicę zawieszano też w chatach, aby uchronić domowników od chorób. Zioło to umieszczano też w stajniach i w oborach, by strzegło zwierzęta przed czarownicami. Rzucenie bylicy na dach domostwa przez panny tęskniące za małżeństwem przyspieszyć miało  zamążpójście. Dla ochrony przed bezpłodnością i nieszczęściami, kobiety przepasywały się gałązkami bylicy. Także w czasie żniw owijanie się bylicą w pasie chroniło żniwiarzy przed bólem kręgosłupa, zwanym dawniej „bólem w krzyżu”. Duże znaczenie miał też wianek z bylicy, szczególnie ten założony na głowę w dniu św. Jana Chrzciciela, bo chronił przed bólem głowy. Bylicę pospolitą dodawano też do kąpieli. Celem takiego działania było wzmocnienie ciała.

Dzika róża i kwiat paproci

Dzika róża to jedna z najważniejszych roślin w kulturze staropolskiej i europejskiej. Dla naszych przodków była ona symbolem miłości. Wplatano ją też obowiązkowo do zielnych wianków, które wieszano w chatach, wierzono, że uchroni ona domowników przed nieszczęściami. Dziką różę podawano też krowom po wycieleniu lub przeciwko  chorobom. Ciekawostką jest to, że dla wyhodowania odmian białej i czerwonej podlewano krzewy róży mlekiem lub krwią koguta.
Inną związaną z miłością rośliną, szczególnie dla Słowian, była paproć. Używanie paproci stanowiło ważny składnik czarów – przede wszystkim tych miłosnych. Na dawnej polskiej wsi uważano, że człowiek, który odnajdzie jej kwiat o północy w wigilię św. Jana Chrzciciela zostanie obdarowany bogactwem. Natomiast jeżeli dokona tego stara kobieta, to stanie się ona wróżką. Kwiat paproci według ludowych wyobrażeń miał być mały, jednak powinien błyszczeć jak gwiazda. Według innej wersji ludowych wierzeń kwiat paproci był złoty albo czerwony.

Palmy, dachy i koszyki 

Jeśli w pobliżu wsi były mokradła, jeziora lub stawy, to uwagę dawnych jej mieszkańców przyciągała trzcina. Roślina miała wiele magicznych odniesień. Trzcina, którą poświęcono w dniu Matki Boskiej Zielnej i ustawiono w oknie, chroniła domostwo od piorunów. Poświęcona trzcina leczyła też bóle gardła. Jej kwiatostany przykładano do miejsc, w których wystąpiły oparzenia. Trzcina znalazła też poczesne miejsce w kanonie roślin używanych do akcentowania chrześcijańskiej wiary, bo zgodnie ze starą tradycją służyła ona do wyrobu palm wielkanocnych. Natomiast w bardziej praktycznym ujęciu, trzciny używano do krycia dachów, wyplatania koszyków, okładania murów i sufitów domostw.

Tatarak na piękne włosy

Pokrewną trzcinie, związaną z wodą rośliną jest tatarak. Zgodnie z tradycją miał on powstrzymywać pszczoły przed ucieczkami z ula. Tatarak zabezpieczał też dom przed myszami. Mycie włosów wywarem z tataraku dodawało im piękna, czego bardziej poparty naukowymi badaniami ślad towarzyszy nam do dziś i przejawia się stosowaniem ekstraktów z tej rośliny w obecnej kosmetyce. Natomiast pędy tej rośliny wtykane do łóżek chronić miały przed pchłami, pomieszane z siekaną jedliną i piołunem służyły do wypędzania robactwa z domostwa. Ponadto, dla zabezpieczenia bydła przed czarami tatarak wtykano w szczeliny konstrukcji obór. Tatarak posiadał też wszechstronne zastosowania lecznicze, zarówno u ludzi jak i u zwierząt.

Gorycz piołunu i kojąca trzmielina

Piołun w dawnej wiejskiej kulturze był symbolem goryczy. Używano go do przystrajania zmarłych i trumien. Okadzano nim domy zmarłych po wyprowadzeniu zwłok. Czyniono tak po to, by „nie było czuć trupa”. Liście piołunu pito w formie nalewki (absynt) lub palono, a to ze względu na wywoływanie u zażywających lekkich zaburzeń psychodelicznych. Stosowano go także do odstraszenia moli. Piołun wetknięty pod poduszkę działać miał usypiająco. Piołunu dodawano też do atramentu. Upatrywano w tym sposobu zabezpieczania dawnych i bardzo drogich książek przed myszami i owadami. Piołun zabezpieczał ule przed pasożytami, a w pasiekach sadzono go dla ochrony pszczół przed chorobami. Używany był także do barwienia tkanin. Bez innych domieszek wybarwiał materiał na żółto, a z dodatkiem soli lub siarczanu żelazowego na barwy oliwkową i seledynową.

Kolejną rośliną, którą cenili i stosowali nasi przodkowie była trzmielina. Jej zmiażdżone owoce wraz z orzechami laskowymi, używano do smarowania strupów dla przyspieszenia ich gojenia. Trzmielina była też stosowana przez szewców do wyrobu kołków.

Czar czterolistnej koniczyny

Podczas tej wyprawy przez świat roślin i ich znaczeń, warto wspomnieć też o koniczynie białej, która zalicza się do roślin pastewnych, miododajnych i leczniczych. W ziołolecznictwie ważne są kwiaty zbierane w okresie kwitnienia. To składnik mieszanek ziołowych stosowanych przeciwreumatycznie i przeciwartretycznie, naparów z kwiatów przydatnych w schorzeniach reumatycznych, dmie, grypie, przeziębieniach, chorobach kobiecych, a także do kąpieli z dodatkiem naparu z kwiatów w chorobach reumatycznych i w stanach zapalnych żył. W sferze duchowej, bardzo ciekawy jest stary ludowy przesąd mówiący o tym, że kto znajdzie czterolistną koniczynę ten będzie miał szczęście. Według tradycji każdy listek koniczyny coś symbolizuje. Pierwszy oznacza nadzieję, drugi wiarę, trzeci miłość, a czwarty szczęście. Dodajmy, że występowanie tzw. „czterolistnej koniczyny”, to dość rzadko występująca mutacja pospolitej koniczyny, najczęściej koniczyny białej (Trifolium repens L.), posiadająca cztery listki zamiast zwykle występujących trzech. Natomiast osoby szukające czterolistnej koniczyny twierdzą, że w niektórych miejscach jest większe prawdopodobieństwo znalezienia czterolistnych okazów, co może być spowodowane różnicami w warunkach wzrostu, np. stopnia zanieczyszczenia i odmiennego składu gleby oraz innych czynników środowiskowych. Według Księgi rekordów Guinnessa dotychczas znaleziona koniczyna o największej liczbie listków liczyła ich aż… 56!. Szacuje się też, że na około 10000 trójlistnych koniczynek przypada jedna czterolistna. Pozostaje także wciąż kwestią dyskusyjną, czy występowanie czterolistnej koniczyny to wynik czynników genetycznych, czy środowiskowych.

W następnym artykule zaproszę Państwa do świata kwiatów i roślin w religii i ludowej symbolice.

„Wierzenia prasłowian” aut.: Jakub Zielina, Wyd. Petrus, 2014 rok,
„Mitologia słowiańska”, aut.: Jakub Bobrowski Mateusz Wrona, Wyd. Bosz, 2020 rok,
„Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych – Słownik Fischera”, aut.: Monika Kujawska, Łukasz Łuczaj, Joanna Sosnowska, Piotr Klepacki. Wyd.: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, 2016 rok,
„Słowiańskie Boginie Ziół”, aut.: Joanna Laprus-Mikulska, wyd.: Świat Książki, 2021 rok.

 

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!