Piękna i uśmiechnięta, uwielbia doić krowy i jeździć ciągnikiem. Poznajcie młodą rolniczkę Anię, która swoją charyzmą i pasją zaraża innych, prowadząc rolniczego Instagrama @annuszkann!

Cześć, powiedz kilka słów o sobie na początek.

Hej, mam na imię Ania, mam 25 lat i pochodzę z małej wsi w województwie podlaskim. Ukończyłam Technikum Rolnicze w Białymstoku o profilu Technik Rolnik. Kocham życie na wsi. Wraz z rodzicami i młodszym bratem prowadzimy gospodarstwo rolne oparte na produkcji mlecznej. Rolnictwo towarzyszyło mi od najmłodszych lat i po takim czasie nic się nie zmieniło. Uwielbiam ten klimat. Nie wyobrażam sobie żyć w mieście (dusi mnie). Oczywiście nie widzę problemu, by pojechać na zakupy czy spotkać się z przyjaciółmi. Ale jak zaraz się dowiecie, wieś bardzo mnie przyciąga.

Jak wyglądała Twoja droga do rozpoczęcia pracy w rolnictwie? Od zawsze wiedziałaś, że chcesz tym się zajmować w życiu?

Można napisać, że to przez rodziców. Tata wraz z mamą postawili oborę dosłownie w szczerym polu, nawet studni nie było, więc zaczynali od zera. Na początku chowaliśmy trochę byków i krów mlecznych. Kiedyś naprawdę było mniej ogonów. Z sentymentem wspominam lata, kiedy wyganialiśmy krowy 3 km na łąkę. A owijanie bel sianokiszonki z siostrą to były piękne, długie noce spędzone pod niebem pełnym gwiazd – widok obłędny. Człowiek wtedy rozumiał, że żyje – oczywiście bez wpadek się nie obeszło. Same cudowne mam wspomnienia z dzieciństwa. Również nie było mi trudno wybrać szkołę wyższą, bo w gimnazjum wiedziałam, gdzie pójdę. Byłam też pewna, że wrócę na wieś.

Co kochasz w swoim rolniczym życiu najbardziej?

W swoim rolniczym życiu najbardziej kocham swobodę mieszkania na wsi i spokój. Z dala od zgiełku i dróg pełnych samochodów. Przyrodę, która mnie codziennie otacza – to jest to, czego nikt mi zabrać nie może. Lubię prace ze zwierzętami – karmienie, pojenie cielaków, dojenie, również porody – pomoc krowie w czasie, kiedy rodzi – są to wielkie emocje, szczególnie wtedy, kiedy jesteś sam na gospodarstwie. Czekajcie, to jeszcze nie koniec o mnie.

Uwielbiasz siadać za kierownicą dużych maszyn, zarówno ciągnika jak kombajnu. Czy kogoś to jeszcze dziwi, że młoda kobieta jest operatorem takiego sprzętu?

Prace polowe – zdecydowanie chciałabym wykonywać ich więcej. Z racji, że mam młodszego brata to on przejmuje pałeczkę. Udaje mi się z nim targować i daje mi szansę poszaleć w polu. Bardzo lubię talerzować, wałować, bronować. Udało mi się nawet wykonać swoją pierwszą orkę – byłam taka podekscytowana. Opowiem Wam historie! Kiedyś Jonatan (brat) talerzował w nocy sadząc, że śpię, a ja ukradkiem zobaczyłam go w oknie i wysłałam mu wiadomość – zostaw mi trochę hektarów! Jak już pisałam mieszkamy w małej wsi, sąsiedzi i znajomi nas znają, niektórzy wiedzą, że lubię to co robię, a niektórzy nadal patrzą z niedowierzaniem, że sprawia mi to tyle radości. Co do kombajnu, to miałam okazje zrobić uprawnienia w szkole – nie mogłam przegapić takiej okazji.

Największą satysfakcje daje Ci dojenie krów. A czy jest coś jeszcze, co lubisz robić, co daje Ci powera?

Głownie to co już wymieniłam. Pomijając prace, dużo sił dodaje mi wsparcie innych i
docenianie wkładu w gospodarstwie. Również jest to bardzo ważne i motywuje do dalszych działań. Znajomi zawsze mnie pytają ”Ania skąd Ty bierzesz tą energie do pracy?”, odpowiadam – „nie wiem, po prostu ona jest dopóki się nie skończy”. Dojenie polubiłam bardzo wcześnie, rodzeństwo jakoś nie chciało chodzić, wiec mnie to wkręciło. Jak zaczynałam mając może 8 czy 9 lat strasznie się denerwowałam, że miałam mało sił, aby utrzymać cały aparat. Z biegiem czasu wszystko się zmieniło i nie mam z tym problemu.

Hodowla bydła mlecznego to długi i skomplikowany proces, ale bardzo potrzebny. Co zaliczyłabyś do jego zalet?

Zgadzam się, hodowla bydła mlecznego to długi i skomplikowany proces – ale większość z nas lubi mleko, prawda? Do zalet zaliczyłabym: bezgraniczny dostęp do mleka, stały, comiesięczny przypływ gotówki, możliwości dalszego rozwoju, jak i szansę na modernizację gospodarstwa, dostęp do różnych projektów unijnych.

Po za rolnictwem pokazujesz bardzo dużo pracy w ogrodzie, na warzywniku. Opowiedz o tym.

Ogród to moja oaza spokoju, dopóki nie wyrosną chwasty pomiędzy warzywami – sami wiecie. To również bardzo lubię. Wraz z mamą działamy w tym kierunku. Sadzimy sporych rozmiarów ogród, dodatkowo mamy szklarnie, w której są pomidory i papryka, wczesna sałata, rzodkiew, szczypiorek. Na zagonie u nas można spotkać ogórki, cebulę, marchew, pietruszkę i wiele innych warzyw – nie będę Was zanudzać. Ale chcę się z Wami podzielić tym, że udało nam się wyhodować arbuzy! Pierwszy raz w życiu – były pyszne. Ale nie byłoby to pełne życie na wsi bez własnego ogródka – kto ma ten wie, ile trzeba przy nim chodzić. Za to swoje warzywa, to swoje!

Pomyśl, że masz możliwość przekazać ludziom nie związanym z rolnictwem kilka słów na jego temat. Co byś im powiedziała?

Rolnictwo powinniśmy lubić, ale są tacy jak ja, którzy je kochają. Nie każdy odnajdzie się w tej pracy, ale bądźmy szczerzy – jesteśmy różni, mamy wszelakie zainteresowania, pasje i pomysły na życie. Pamiętajmy o tym. Rolnictwo wiąże się z poświeceniami, wieloma obowiązkami i zdecydowanie z dużą odpowiedzialnością. To nie jest lekki kawałek chleba, ale warto. Kończąc, powiem Wam moje ulubione zdanie: „Niech każdy robi to, w czym jest najlepszy, a wszyscy będą zadowoleni”.

I tym pięknym zdaniem kończymy świetny wywiad! Dziękuje!

Miło mi bardzo było tu gościć – pozdrawiam wszystkich! 

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!